Kajakowe Eldorado

Archiwum imprez | 2006 | 2a. dzień pierwszy

Prowadzący: Jan Kramek
Termin: 2006-06-10
Kraje: Łotwa - Semigalia i Kurlandia
Trasa: Bauska, Dobele i Ilini na 72 km Stende

No to naprzód, w nieznane, ale i trochę znane tereny. Jedziemy jak zwykle wygodnym autokarem (w tym roku inny wynalazek niż poprzednio) z tym samym wspaniałym kierowcą. Przejazd przez Polskę i Litwę to standard, nocą niewiele widać, za to spać się chce, a pozycja na fotelu cokolwiek niewygodna.

Zatrzymujemy się w Bausce, nie bardzo jest czas na odwiedzenie zamku Zakonu Inflanckiego, ale na skok do marketu Rimi chętni się znaleźli. Za Bauską skręcamy w drogę do Dobele, którą jeszcze nie miałem okazji podróżować. Robi się cieplej i zaczyna świecić słońce – to dobry znak. Przejeżdżamy przez las w miejscowości Tervete, kątem oka widzę atrakcyjne dróżki leśne, strumyki i wysoką wieżę obserwacyjną. Zjazd do rzeki i podjazd też są miłą niespodzianką, bo nie dość że droga prowadzi lasem, to jeszcze pojawiają się ewidentne zakręty i serpentyny, co jest miłą niespodzianka na dosyć płaskiej Łotwie. Warto tu byłoby się zatrzymać, ale niestety gnamy na łeb na szyję do Dobele. Zatrzymujemy się nieopodal zamku dobelskiego, wysiadamy i mamy ponad 2 godziny na zwiedzanie zamku (a właściwie jego ruin) i całego niewielkiego miasteczka. Zamek jest pięknie położony nad rzeczką Bērze, do miasta po drugiej stronie rzeki prowadzi most z widokiem na rozlewisko i zamek. Spacerujemy sobie niespiesznie po rynku, zaglądamy do księgarni, trafiamy na bar szybkiej obsługi, gdzie wrzucamy coś na ruszt.

DOBELE (DOBLEN)

Zamek w Dobele

Na początku XIII w. znajdował się tu drewniany gród plemienia Zemgalów. Po podbiciu plemion zemgalskich ich ziemie opanował Zakon Inflancki. Zakon potrzebował silnego punktu oporu, co pozwoliłoby umocnić jego panowanie nad okoliczną ludnością. W tym samym czasie Zemgałowie spalili swój gród i odeszli na tereny dzisiejszej Litwy. Miejsce, w którym znajdował się spalony gród doskonale nadawało się, aby postawić tu okazały zamek. Równa powierzchnia terenu wznosząca się na wysokim prawym brzegu rzeki Bērze była chroniona głębokimi parowami z wszystkich pozostałych stron. W kronice Waltberga wspomina się, że mistrz Zakonu Eberchrdt von Moenheim zaczął budować kamienny zamek w Dobele w 1335 r.

Kolejne etapy budowy i wznoszenie umocnień obronnych dotyczą lat 1345 – 1359, już za czasów mistrza Goswina von Herike. zamek zbudowano na planie trapezu o wymiarach 17 x 32 x 37 x 32 m. Składał się z czterech skrzydeł otaczających niewielki zamknięty dziedziniec. W południowej części powstała kaplica, którą w XVII w. rozbudowano i zamieniono na kościół. Również po stronie południowej znajdowało się przedzamcze o powierzchni 95 x 145 m. W zachodniej ścianie zamku zbudowano czworoboczną wieżę, przez którą prowadził wjazd na zamek. Zamek był siedzibą komtura dobelskiego. Ostatnim komturem z Dobele był Thyss von der Reke, któremu mistrz Zakonu Wilhelm von Fuerstenberg przekazał zamek na wieczne władanie w 1559 r. Państwo zakonne na terenie Inflant rozpadło się w 1562 r. a zamek przeszedł w ręce księcia Semigalii i Kurlandii. W 1568 r. książę Gothard Kettler podarował zamek swojej żonie.

Pod koniec XVI w. rozpoczęto gruntowną przebudowę zamku. Na podzamczu, wzdłuż wschodniej ściany zbudowano dwupiętrowy budynek mieszkalny. Na jego fasadzie zwróconej ku wewnętrznemu dziedzińcowi dobudowano otwartą galerię. Pod budynkiem znajdowały się rozległe piwnice. Wzdłuż pozostałych ścian dziedzińca na podzamczu powstały niewielkich rozmiarów zabudowania. W czasie wojny polsko-szwedzkiej w 1621, 1625, 1658 i 1659 r. zamkiem władali Szwedzi. Za każdym razem zamek był grabiony, co często doprowadzało do poważnych zniszczeń. Od 1642 r. do 1649 r. na zamku przebywała siostra księcia Fryderyka księżna Elżbieta Magdalena. To w tym właśnie czasie skromna kaplica została zamieniona na kościół, a zamek został poddany gruntownej przebudowie. W 1701 r. w czasie Wojny Północnej Szwedzi ponownie zajęli zamek. Przez sześć dni przebywał tu król szwedzki Karol XII. Zamek był zamieszkany do 1730 r. Mieszkał tu jego dzierżawca Krzysztof Georg von Offenberg z rodziną – 22 córkami i 1 synem (podczas epidemii dżumy w 1710 r. zamknęli się oni od wewnątrz w zamku i nikogo nie wpuszczali). Po 1730 r. zamek został pozostawiony sam sobie, a okoliczni mieszkańcy zaczęli go rozbierać na materiał budowlany. Do naszych czasów zachował się częściowo mur obronny, ściany kościoła do wysokości 20 m i fragment murów budynku mieszkalnego na podzamczu.

Legendy o zamku w Dobele

1. Podziemne korytarze

Legenda wspomina, że z zamku dobelskiego prowadzą dwa tajne podziemne korytarze – jeden pod dnem rzeki Bērze, a drugi – prowadzący do Lielbērze.

2. Miedziany dach dobelskiego zamku

Dach zamku za czasów rządów szwedzkich pokryto miedzianą blachą. W słoneczne dni błyszczącą miedź było widać bardzo daleko. Żeglarze płynący morzem do portu w Windawie (Ventspils) uznawali blask dachu za światło latarni morskiej i kierowali tam swoje statki, które rozbijały się o stromy brzeg. Zdarzyło się to wiele razy; w końcu żeglarze przeklęli miedziany dach zamku w Dobele. Po pewnym czasie niezwykle silny huragan uniósł dach i przeniósł go aż w morze.

3. Skarb na zamku w Dobele

Wszyscy wiedzieli, że zamek w Dobele kryje wielki skarb, ale nikomu nie udawało się go odszukać, gdyż był zazdrośnie strzeżony przez jego strażnika - Dobelniaka. Kiedyś do miasta z Rygi wracał staruszek. W podróży spotkał młodego szlachcica, który poprosił o podwiezienie. staruszek nie chciał go zabrać do swojego wozu, bo jego szkapa była lichej kondycji. ale w końcu zgodził się. Kiedy tylko młody człowiek wsiadł do wozu, koń ruszył kłusem. Młodzieniec rzekł zaś: „Chodź, wykradniemy skarb z zamku dobelskiego. Stróża Dobelniaka nie ma teraz w domu, a nawet jeśli mnie złapie, to mi przecież pomożesz”. Niedaleko od zamku zatrzymali konia. Młodzieniec poszedł wykraść skarb. Wkrótce pojawił się z kieszeniami pełnymi pieniędzy. Na lewym brzegu rzeki Bērze dogonił ich Dobelniak i zatrzymał młodzieńca. Staruszek rzucił się na pomoc i udało im się pokonać Dobelniaka. Młodzieniec dał staruszkowi garść monet i zapytał: „A wiesz, o co nam w podróży zaczepiła się oś wozu?” Staruszek oparł, że nie, nie ma pojęcia. Młodzieniec więc wyjaśnił: „Oś zaczepiła się o dzwonnicę kościoła w Dobele. Gdyby mocniej się zaczepiła, to albo oś by się złamała, albo dzwonnica runęła”. Staruszek przyjechał do domu i włożył monety pod łóżko. Zobaczyła to jego żona i zakrzyknęła: „Na pewno kogoś zabiłeś i obrabowałeś”. O pieniądzach dowiedział się baron. Wezwał starca do siebie i pyta: „skąd wziąłeś tyle pieniędzy?”. „Zapracowałem, to mam” – odrzekł staruszek. „Nie zapracowałeś, a ukradłeś” – powiedział baron. „Nie pozwolę ci zachować tych pieniędzy”. Przez całą noc baronowi złe sny nie dawały spać. We śnie do jego łóżka podeszła postać ubrana na czarno i powiedziała: „Ja ci pokażę odbierać staruszkowi pieniądze! One nie są twoje, oddaj jutro rano starcowi monety, inaczej marnie zginiesz!”. Rano baron zwrócił pieniądze staruszkowi, uradowany, że uniknął śmierci.

Dobele

Dobele od dawna było zamieszkanym miejscem w zachodniej części równiny semigalskiej, na brzegu rzeki Bērze. Miejscowość nosiła kolejno nazwy: Doblen – XIII w., Dubelene – 1254 r., Dobbelen – 1426 r., Dubbiene – 1468 r., Doblin – 1559 r., Dobbleena – 1659 r.

Urodzajna ziemia Zemgalów i wojowniczość zamieszkujących te tereny plemion była znana kupcom i koczownikom często zapuszczającym się w okolice ujścia rzeki Lielupe. Wikingowie, Litwini, Rusini, Liwowie najeżdżali te okolice niszcząc sadyby ludzkie i porywając do niewoli ich mieszkańców. Zemgałowie zostali zmuszeni do poszukiwania sojuszników. Mijały lata, a czasy pokoju przeplatały się z częstymi wojnami. Nadszedł 1219 r., kiedy to doszło do pierwszej poważniejszej potyczki z rycerzami Zakonu Kawalerów Mieczowych: przywódca Zemgałów Viestards i jego drużyna starli się z rycerzami w habitach pod Meżotne. Zemgałowie czuli, że walczą o przetrwanie całego plemienia, a rycerze zakonni musieli uznać męstwo znacznie słabszego przeciwnika.

W latach 1236 – 1250 w Semigalii panował względny spokój, ale nie mógł on trwać wiecznie – zaczął się bowiem podział ziem zemgalskich pomiędzy Zakon Inflancki, arcybiskupstwo ryskie i kapitułę ryską. W związku z tymi właśnie wydarzeniami Dobele zostało po raz pierwszy wzmiankowane w dokumencie z 1254 r. – akcie o podziale Semigalii. Od tego momentu Dobele nie znikało już z kart historii. choć wiele z nich spływało krwią i łzami. Pod koniec XV w. skończyły się złe czasy dla Zemgalów, a zaczęły szczęśliwsze: w 1495 r. zbudowano tu kościół i wytyczono rynek. W XVII w. za czasów panowania księcia Jakoba zbudowano tartak, powstały młyny, czesalnia lnu i kilka innych manufaktur.

Na skwerze obok zamku znajduje się głaz-pomnik z wyrytą na nim inskrypcją: „Pamiętajcie, 700 lat temu Zemgalowie opuścili to miejsce dumni i wolni”.

Ilni na 72 km Stende

Za Dobele jedziemy szeroką doliną rzeki Abava, którą miałem okazję spłynąć kilka lat temu podczas mojego pierwszego pobytu na Łotwie. Zatrzymujemy się nawet na moment na parkingu z budką z jedzeniem, gdzie mieliśmy pierwszy postój podczas owego spływu (impreza nr 1 w 1998 r.). Wspomnienia...

Krętymi szutrowymi dróżkami docieramy do mostku nad Stende płynącej ciekawą dolinką śródleśną. Rzeczka nadaje się do spływu, ale brak miejsca biwakowego zmusza nas do pojechania kilkaset metrów dalej, do gospodarstwa Jaunkrasti w zespole Ilini. Zagajamy rozmowę z nieufnym gospodarzem i uzyskujemy pozwolenie na wjazd na podwórko i rozbicie się nad samą rzeczką w urokliwym miejscu pod starymi, rozłożystymi dębami.

Zaczynają się popołudniowe obrzędy biwakowe, czyli rozbijanie namiotów, przygotowywanie jedzenia, gaworzenie i popijanie piwem pyszności obiadowo-kolacyjnych.

Wybieram się z Anią na spacer, jest piękna pogoda, ciepło, szutrowa dróżka prowadzi do lasu, skręcamy w dróżkę w prawo i docieramy do pojedynczych gospodarstw rozrzuconych w szerokiej dolinie Stende. znajdujemy ciekawe zabudowania letniskowe, całe domy nowiutkie, z jasnego drewna, otoczenie zadbane. Tu spotykamy kilka innych osób z naszej grupy i razem wracamy do obozu.

{Nie każdemu obowiązki pozwoliły na spacery – integracja polsko-łotewska wymagała ofiar w postaci nadmiernego zużywania własnych organów wewnętrznych (JK).}

Wieczorem pierwsze ognisko, wyjątkowo długie, bo każdy z nas przedstawiał się innym, trochę opowiadaliśmy o sobie aby się lepiej poznać. Tzw. sponsorzy puszczali w obieg kolorowe napitki, więc ognisko przeciągnęło się do 1 nocy. Zachód słońca był ok. 23, ale noc jasna i już koło 2 zaczynało się rozwidniać. To uroki biwakowania w wyższych szerokościach geograficznych.

Treść - Wojciech Federowicz

Uzupelnienia - Jan Kramek

Redakcja techniczna – Katarzyna Kramek-Romanowska

wersja z dnia: 9.09.2009

Ostatnia modyfikacja: 2010-11-27
2006_02_06-10_000_b1_Kurzeme_Irbe_1 2006_02_06-10_000_b1_Kurzeme_Irbe_1a_Bauska 2006_02_06-10_000_b1_Kurzeme_Irbe_1a 2006_02_06-10_000_b2 2006_02_06-10_000_b3 2006_02_06-10_000_b4 2006_02_06-10_000_b5 2006_02_06-10_000_b6_Kurzeme_Irbe_1a 2006_02_06-10_000_b6_Kurzeme_Irbe_1b_Dobele 2006_02_06-10_000_b6_Kurzeme_Irbe_1b 2006_02_06-10_000_b6 2006_02_06-10_001 2006_02_06-10_002 2006_02_06-10_003_b1 2006_02_06-10_003_b2 2006_02_06-10_003 2006_02_06-10_004_b1 2006_02_06-10_004 2006_02_06-10_005_t001 2006_02_06-10_006 2006_02_06-10_007_t002 2006_02_06-10_008 2006_02_06-10_009_t003 2006_02_06-10_010_t004 2006_02_06-10_011_b1 2006_02_06-10_011_b2 2006_02_06-10_011_b3 2006_02_06-10_011_b4 2006_02_06-10_011_b5 2006_02_06-10_011 2006_02_06-10_012_z01 2006_02_06-10_013_o01 2006_02_06-10_014_o02 2006_02_06-10_015_b1 2006_02_06-10_015_b2 2006_02_06-10_015 2006_02_06-10_016_t005_b1 2006_02_06-10_016_t005 2006_02_06-10_017_t006 2006_02_06-10_018_t007_p 2006_02_06-10_019_t008_b1 2006_02_06-10_019_t008_b2 2006_02_06-10_019_t008 2006_02_06-10_020 2006_02_06-10_021 2006_02_06-10_022 2006_02_06-10_023 2006_02_06-10_024 2006_02_06-10_025_Kurzeme_Irbe_1b 2006_02_06-10_025_Kurzeme_Irbe_1c 2006_02_06-10_025_Stende-Irbe_2006_1 2006_02_06-10_025_Stende-Irbe_2006_1a_06_10_11 2006_02_06-10_025_Stende-Irbe_2006_1a 2006_02_06-10_025 2006_02_06-10_026_t009 2006_02_06-10_027_t010 2006_02_06-10_028_t011 2006_02_06-10_029_t012 SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA 2006_02_06-10_030_t013 2006_02_06-10_031_z02 2006_02_06-10_032_a01 2006_02_06-10_033_o03 2006_02_06-10_034_o04 2006_02_06-10_035_t014 2006_02_06-10_036_t015 2006_02_06-10_037_t016 2006_02_06-10_038_t017 2006_02_06-10_039_t018 2006_02_06-10_040_t019p 2006_02_06-10_041_t020