Archiwum imprez | 2006 | 2b. dzień drugiProwadzący: Jan Kramek Termin: 2006-06-11 Kraje: Łotwa - Kurlandia Trasa: 72 – 70 km Stende i Varpas na 52,4 km Poranna pobudka, rzut oka na niebo – przepiękne i błękitne. aż się chce ruszać w drogę. Szybkie śniadanie i pakowanie rzeczy do autokaru. Zabieramy z sobą do kajaków tylko najpotrzebniejsze rzeczy, chociaż komandor przypomina, że najprawdopodobniej czeka nas biwak nocny nad rzeką w miejscu, gdzie autokar nie dojedzie, a przepłynięcie wąską rzeką w puszczy 19 km w ciągu jednego dnia jest mocno wątpliwe. Ruszamy po kolei i początkowo wszystko odbywa się zgodnie z utartymi schematami. Płynie się ciężko, są zwałki i liczne przeszkody w nurcie, ale wokół pola i jeszcze jako tako to wszystko wygląda. Kajaki mamy dobre, więc taranujemy niektóre przeszkody i bez obaw przebijamy się przez splątane gałęzie. Później jednak liczba przeszkód rośnie w zastraszającym tempie, płyniemy powoli, czekamy na przeprawienie się poprzedników, za nami rośnie kolejka kajaków. W końcu po 2 godzinach „Cuma”, pełniąca obowiązki pilota, wychodzi na brzeg i spotyka traktorzystę, który ostrzega, że dalej rzeka wpływa w las, a tam w ogóle nie da się już płynąć. {Janek, komandor spływu, choć z trudem (bo nie leży to w jego naturze) podjął decyzję zakończenia płynięcia tego dnia. (ZT)} Wyciągamy kajaki na brzeg, przenosimy je w pobliże tego samego domu letniskowego, do którego dotarłem wczoraj podczas spaceru z Anią. Oznacza to tyle, że w ciągu 2 godzin pokonaliśmy wodą odległość niespełna 2 km. Z taką szybkością przez kilka dni nie dopłynęlibyśmy do miejsca dojazdu autokaru znajdującego się ok. 18 km dalej. Dzwonimy na komórkę kierowcy autokaru, który przyjeżdża po nas. Ładujemy kajaki na przyczepkę i jedziemy wygodnie na następny biwak przy moście w pobliżu gospodarstwa Varpas. Rozbijamy namioty na wąskiej łączce między rzeką a lasem i co nieco konsumujemy na ciepło. Potem czas wolny, wybieram się więc na spacer doliną Stende. Była tu chyba jednostka wojskowa, pozostały jakieś domostwa, zabudowania, resztki instalacji wojskowych. Ale teraz jest cisza i spokój, przyroda wspaniała, zapachy i barwy sprawiają, że chce się żyć. Maszerujemy sobie niespiesznie ścieżkami zarastającymi, bezdrożami, podziwiamy kwiaty i kwitnące drzewa. Docieramy nad zakole Stende, będziemy tędy przepływać jutro. Powrót nieco inną drogą, zahaczamy o las, w którym rośnie potężnych rozmiarów sosna. {Tak imponującego okazu jeszcze nie widziałem. (JK)} Obiektyw mojego aparatu nie obejmuje jej nawet z większej odległości, poza tym powoli robi się ciemno. Jeszcze tylko rzut oka na spory budynek murowany, na podwórku huśtawki, studnia, widać, że mieszkało tu kilka rodzin. Obok maszty anten, co jednoznacznie świadczy o byłej wojskowej proweniencji tego terenu. Wieczorem ognisko, znowu snują się długie opowieści o odwiedzonych zakątkach Europy i nie tylko. Towarzystwo zdecydowanie ukierunkowane na tereny centralno-wschodnie i na warunki turystyczno-spartańskie. Bardzo ciekawie opowiadają o Rumunii, Ukrainie, Litwie, a nawet Tajlandii i Indiach. Warto się wsłuchać. Treść - Wojciech Federowicz Uzupelnienia - Jan Kramek, Zbigniew Tomaszewski Redakcja techniczna – Katarzyna Kramek-Romanowska wersja z dnia: 9.09.2009 Ostatnia modyfikacja: 2010-11-27 |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | ||
|