Archiwum imprez | 2006 | 2c. dzień trzeciProwadzący: Jan Kramek Termin: 2006-06-12 Kraje: Łotwa - Kurlandia Trasa: 52,4 – 37,3 km Stende przed Blazmą Budzimy się wcześnie zlani potem. Słońce pali niemiłosiernie, zapowiada się niezwykle upalny dzień, pierwszy dzień prawdziwego spływu, bez nieprzyjemnych niespodzianek. Rzeka jest naprawdę piękna, ma szerokość ok. 5 m i znakomicie nadaje się na atrakcyjny spływ kajakowy. Płyniemy lasem i łąkami, pojawiają się zwałki i trzeba często wysiadać z kajaka, ale to tylko dodatkowy smaczek, bo bez takich przeszkód nie wyobrażam sobie spływu, przynajmniej na Łotwie. Byłoby nad wyraz nudno tak płynąc i płynąć machając cały dzień regularnie łapkami. A tak co chwila to jakaś niespodzianka: a to zwałka, a to szybki nurt wbijający w wysokie zbocza doliny, a to przenoska brzegiem, a to płycizna wymagająca odbijania się wiosłem od dna. Nudzić się nikt nie może, to fakt. Rzeka pięknie meandruje, w linii prostej posuwamy się powoli, ale kilometrów tak naprawdę robimy sporo. Odpoczynek na śniadanie w lesie, komandor opowiada jak płynąc jako pierwszy zobaczył nagle przed sobą na brzegu rzeki niedźwiedzia brunatnego. Co za spotkanie, od razu widać, że jesteśmy na Łotwie, a nie w gęsto zaludnionym kraju. {Śladów różnorodnej zwierzyny widzieliśmy wszyscy na brzegach niemało, a niektórzy nawet młodego jelonka na wyciągnięcie ręki – wyglądało na to, że jego matkę coś pożarło. Niesamowite wrażenie sprawiał wciśnięty w puszczę wąski pas nadrzecznych łąk nie zbrukanych ludzką stopą. (JK)} Kiedy na koniec dnia, po pięknym leśnym odcinku zaczyna się uregulowany fragment rzeki, płynie się mało pasjonująco, ale za to szybko posuwamy się do przodu. Na brzegu zauważam ambonę myśliwską i nie daruje sobie okazji, aby nie wejść na nią i nie zrobić kilku zdjęć z tej wysokości. Jeszcze tylko nieprzyjemne szyny przerzucone przez nurt i już dobijamy do brzegu w Blazmie, siedzibie gminy. Rozbijamy się na łące, która przypomina patelnię nasłonecznioną i pełną zapachów, w pobliżu wiszący mostek prowadzący do centrum miejscowości. Idziemy na spacer po miejscowości, wszędzie cisza i spokój, na kolejnym mostku patrzymy jak płynie dalej rzeka, którą będziemy jutro płynęli. Blazma to kilkanaście domów, szkoła, tartak, stacja benzynowa, kilka bloków, trzy sklepy spożywcze, most drogowy i kładka dla pieszych przez rzekę. A wszystko otoczone zagajnikami brzozowymi i sosnowymi, urokliwe. Komandor spływu mówi, że rozmawiał z miejscową nauczycielką – stałą współpracowniczką ventspilskiej gazety. Była tak zaskoczona naszą obecnością tutaj, że postanowiła napisać o naszym spływie, bo to temat dnia – Polacy spływający dziewiczą rzeczką w samym sercu północnej Kurlandii, czego przed nimi nikt nie uczynił. Przy autokarze spotkanie międzynarodowe z Łotyszem, kierownikiem zmiany z tartaku w Blazmie. Długa rozmowa, która będzie kontynuowana podczas ogniska. Znajomy pojawi się tam z butelką, którą wkupi się do towarzystwa rozśpiewanego. To nasze dziewczyny nocną porą uskrzydlone kolorowymi trunkami śpiewają piosenki oświetlając sobie latarką śpiewnik. cudowne są takie noce gdzieś daleko od tzw. cywilizacji, gdzie nie dociera zgiełk i gdzie ludzie nie spieszą się tak do wszystkiego, a wręcz przeciwnie - leniwie i ze spokojem poddają się losowi. Treść - Wojciech Federowicz Uzupelnienia - Jan Kramek Redakcja techniczna – Katarzyna Kramek-Romanowska wersja z dnia: 9.09.2009 Ostatnia modyfikacja: 2010-11-27 |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | ||
|