Kajakowe Eldorado

Archiwum imprez | 2006 | 5. XII Nadbałtyckie Lato | Relacja

Rok 2006

XII KAJAKOWE „ELDORADO - 2006”

W POLSCE, NA ŁOTWIE I LITWIE

„XII NADBAŁTYCKIE LATO”

LITWA

5.

rzeki: Wilia (Neris) od 25,3 km, Niemen (Nemunas) z odnogami Rusne i Upaitis oraz Minia (Minija) pod prąd do Priekule (31 km)

5 - 19.08.2006

prowadzący: Barbara Trzpil

RELACJA

Zbigniewa Tomaszewskiego

4 sierpnia, piątek

Wyjechałem z Poznania pociągiem pospiesznym o 13,11 i po przesiadce w Kutnie (odjazd 15,43) byłem w Warszawie Wschodniej o 17,23. Za pospieszny pociąg zapłaciłem 22 zł. Zjadłem na dworcu pieczonego kurczaka, kupiłem butelkę 5l wody, usiłowałem kupić lity (były resztki po 1,30 zł i zrezygnowałem). Wyjazd autokaru opóźnił się o 35 minut, wyjechaliśmy o 20,35 (kierowniczka spływu, Basia Trzpil ( Cuma, sygnalizowane spóźnienie pięcioosobowej rodziny Jeżyków). W Stanisławowie doczepiliśmy pustą przyczepę na kajaki. W autobusie było 16 kajakarzy, dwóch kierowców i żona jednego z nich (p. Janusza). W Augustowie dosiadły dwie osoby: Basia i Paweł z Białegostoku. Przed Suwałkami zatrzymaliśmy się (około jednej godziny) w zajeździe Cowboy. Większość (w tym i ja) zjadła ciepły posiłek. Tam też spora grupa kajakarzy kupiła lity (nie dla wszystkich starczyło). Ja kupiłem 200 litów (po 1,17 zł). Pogoda była pochmurna, chwilami deszczowa (do wczesnego popołudnia).

5 sierpnia, sobota

Granicę minęliśmy około 2,00. Plan spływu, kierowanego przez Basię Trzpil ( Cumę przewidywał płynięcie rzeką Minią do Niemna i Niemnem do Zalewu Kurońskiego. W spływie uczestniczyła trzyosobowa rodzina Kramków, która płynęła tą trasą w okresie 10(23 lipca 2006 roku (cztery tygodnie przed nami). Wówczas stan wody w Minii był niski, nie można było płynąć na 40-kilometrowym górnym odcinku, później trzeba było często wysiadać z kajaka i burłaczyć. Po dalszych czterech tygodniach suszy stan wody w Minii był jeszcze niższy. Telefonicznie ( Cuma i Janek Kramek uzgodnili, że nasz spływ popłynie inną, niż planowano, trasą: kolejno Wilią (Neris), Niemnem i Minią. Pojechaliśmy nad Wilię powyżej Kowna, do miejsca w pobliżu miejscowości Karmelava (około 25 km powyżej Kowna, w miejscu w którym Wilia dotyka asfaltowej szosy). Biwak na wysokim brzegu, w sosnowym lesie, był ładny (1 zdjęcie) choć nieco zaśmiecony. Wysiedliśmy z autobusu około 6,00 i rozbiliśmy namioty (mżył nieduży deszcz). Autobus z Cumą pojechał po kajaki i poprzednią grupę nad Niemen, w miejsce leżące około 30 km od jego ujścia do Zalewu Kurońskiego. Poprzednia grupa rzekami Krożentą i Dubisą spłynęła do Niemna (Krożenta miała bardzo mało wody, było dużo burłaczenia, Dubisa także miała mało wody, płynięcie utrudniały zielone rośliny zarastające rzekę) i Niemnem przepłynęła kilkadziesiąt kilometrów). Poszliśmy spać (po nieprzespanej nocy). Autobus z kajakami, Cumą i nielicznymi kajakarzami (większość wysiadła w Kownie) przyjechał około 15,00. Znieśliśmy kajaki i powiązaliśmy je. Część kajakarzy z poprzedniej grupy powróciła z Kowna (taksówkami, środkami publicznej komunikacji), kilka osób postanowiło czekać na autobus w Kownie. We wspólnym ognisku (do 24,00) uczestniczyła cała nasza grupa i większa część poprzedniej grupy (była Basia Kalinowska, Ela i Paweł Baranowie, Ewa z Mirkiem ( z Warszawy, Pirat z Bielska-Białej, Józek ( Kaziuk z Łodzi i inni, mnie nieznajomi). O 24,00 autobus z kajakarzami poprzedniej grupy (i dwoma kajakami: niebieskim szklakiem i pomarańczową krową) odjechał do Kowna i dalej do Polski.

6 sierpnia, niedziela

Grupa 12 kajaków rozpoczęła wypływanie o 9,00. Pilotem był Janek Kramek, zamek potraktowany był dowolnie. Pogoda była pochmurna, mżawkowa. Markowi S. Cuma nadała wiadomość, by pozostał w Poznaniu (rozpatrywany był wariant jego dołączenia na trasie spływu). W trzech jedynkach (Prijony) płynęli: Cuma (chemiczka z farmaceutycznego instytutu, przewodnik kajakowy), Jan Kramek (elektronik, absolwent PW, znany przewodnik kajakowy) i Kasia Kramek (studentka chemii na PW, przewodnik kajakowy). W ośmiu dwuosobowych Prijonach płynęli: 4 ( Krystyna i Wojtek (energetycy) z Gliwic, 5 ( Basia (muzyk) i Paweł (matematyk, handel nieruchomościami) z Białegostoku, 6 ( Joasia Zubek (chemiczka z PW) i Monika (dr chemii z PW), 7 ( Julek Zubek (maturzysta z Warszawy) i Tomek (maturzysta z Kanady), 8 ( Krzysztof Zubek (konstruktor precyzyjny z Warszawy) i młodsza córka Jeżyków, 9 ( syn i starsza córka Jeżyków (uczniowie liceum), 10 ( Asia i Andrzej (geolodzy) z Warszawy, 11 ( Ania Kramek (nauczycielka nauczania początkowego) i ja (Zbyszek T., inżynier mechanik, emeryt z Poznania); 12 – tym kajakiem był czerwony szklak z jednym otworem, którym płynęli Ula (chemik spożywczy, obecnie nauczycielka) i Andrzej (specjalista mięsny) Jeżykowie1). Wilia (Neris) była wartka, nie za czysta (Niemen okazał się czystszy), miała sporo głazów (niektóre potężne; trzeba było uważać zwłaszcza na te nieco pod wodą) i liczne wysokie brzegi (z uwagi na kiepską, niefotograficzną pogodę, nie wychodziłem na nie). Osiągnęliśmy (5 km przed ujściem Wilii do Niemna) pierwszy most (autostradowy). Niemal tuż za trzecim mostem zatrzymaliśmy się na lewym brzegu (1 km od ujścia Wilii do Niemna), naprzeciw zamku, o 12,30. W dwóch grupach zwiedzaliśmy Kowno (jedna grupa wychodziła na miasto, druga była przy kajakach). Większość kajakarzy w regionalnej karczmie zjadła obiad (ja: barszcz litewski + karkówka z ziemniakami i jarzynami + piwo, za 21 litów). Potem przeszedłem most na Niemnie i wszedłem na widokową skarpę Niemna (pięć zdjęć przy zmianie filmu). W drodze powrotnej zajrzałem na starówkę (tablica Mickiewicza zapisana była po litewsku, tylko zdanie Litwo, ojczyzna moja … ( było po polsku), wszedłem do Katedry. Wilia wpada do Niemna na około 212 km Niemna, wypłynęliśmy z Kowna o 16,45 i po kilkunastu minutach wpłynęliśmy na Niemen2). Po przepłynięciu (nurt silny; trzeba było uważać na boje; nie należy zbliżać się zbytnio do nich; czerwoną walcową boję mijamy z lewej strony; zieloną, stożkową boję mijamy z prawej strony) około 7 km (205 km Niemna od jego ujścia), 2(3 km za mostem, rozbiliśmy się na prawym brzegu, przy padającym deszczu. Padało do wieczora i w nocy. Wachtę miała rodzina Kramków i ja, ogniska nie było. Siedzieliśmy w namiotach i wcześnie poszliśmy spać. W pobliżu był wyasfaltowany parking, wodę można było uzyskać w daczy w pobliżu tego parkingu. Przepłynęliśmy około 32 km (25 km Wilii i 7 km Niemna). Zatrzymaliśmy się na 205 km Niemna.

7 sierpnia, poniedziałek

Poszedłem z chemiczką Joasią po wodę do pobliskiej daczy. Potem poszedłem z grupką kajakarzy na pobliskie, dość duże jezioro o czystej wodzie (około 500 m w linii prostej od Niemna). Umyłem się, wykąpałem. Wypłynęliśmy o 11,00 z celem dopłynięcia na biwak po prawej stronie tuż za ujściem Dubisy do Niemna (170 km Niemna; do przepłynięcia byłoby wtedy około 35 km). Niemen jest ładną widokowo, szeroką rzeką, często z wysokimi brzegami. Można było mieć wrażenie, że płynie się wąskim jeziorem, w którym jest wartki nurt. Nurt rzeki pozwalał płynąć z szybkością 8(10 km/godz. Trzeba było uważać na boje (nie zbliżać się do nich zbyt blisko). Co chwilę popadywał deszcz. Kasia Kramek źle się czuła i płynęła wolno (zwłaszcza w końcówce etapu). Zatrzymaliśmy się na lewym brzegu w m. Sapieżyszki (Zapyškis), by obejrzeć zabytkowy gotycki kościół3) (dwa zdjęcia) i spożyć posiłek. Chwilę potem z prawej strony wpłynęła do Niemna dość szeroka Niewiaża (Neveżis), wnosząca z sobą duże ilości zielonej rzęsy (była ona na wodach Niemna nieomal do ujścia Niemna do Zalewu Kurońskiego). Gdy mijaliśmy urokliwy, wysoki brzeg z dwuwieżowym kościołem w m. Vilija, pogoda nie była najlepsza, mimo to zrobiłem kilka zdjęć tego pięknego miejsca (wysoka skarpa z malowniczym kościołem; wielka szkoda, że nie było słońca). W tym miasteczku był prom na Niemnie. Rozbiliśmy biwak na prawym, piaszczystym brzegu, tuż za mało widocznym ujściem rzeki Dubissy (widać było z Niemna, ale dopiero po minięciu dopływu rzeki, betonowy nowy most na Dubisie i piaskowe mielizny ujścia rzeki). Nasz biwak był na 170,5 km Niemna (od ujścia) w m. Seredžius (Średniki). Poszedłem na Kopiec Palemona (dwa zdjęcia mimo pochmurnej pogody), potem pod kościół z dwuwieżową fasadą, potem na most na Dubisie (1 zdjęcie w kierunku kościoła, było pochmurno i dość ciemno). O 20,30 była odprawa i ognisko (jak zwykle każdego dnia) z jedną butelką, poszedłem spać około 22,30. W nocy i rano (do 9-tej) padało, chwilami mocno. Na jutro zaplanowaliśmy wypłynąć o 9-tej. Przepłynęliśmy około 35 km. Zatrzymaliśmy się na 170,5 km Niemna.

8 sierpnia, wtorek

Mięliśmy wypłynąć o 9-tej. Niestety, padało, chwilami dość mocno. Kasia nadal czuła się źle, miała gorączkę. Cuma podjęła decyzję pozostania na biwaku. Przelotne deszcze były do ok. 17,00. Potem wypogodziło się, chwilami pokazywało się słońce. W dwóch grupach zwiedzaliśmy okolice, niektórzy poszli na obiad do restauracji w pobliskim motelu. Ja dopołudnia poszedłem na most na Dubisie (1 zdjęcie, pochmurno) i do m. Seredžius (Średniki). Obejrzałem drogę do starego mostu z lipową aleją i przyczółkami oraz filarami starego mostu (1 zdjęcie). Potem odwiedziłem cmentarz (1 zdjęcie grobu księcia Giedrojcia), skarpę z kościołem (1 zdjęcie na most na Dubisie) i Kopiec Palemona5) (2 zdjęcia; była zła pogoda, popadywało). Kupiłem chleb w sklepie i poszedłem drogą równolegle do Niemna, z biegiem Niemna, by wejść schodami na wysoką skarpę z pałacem (Belwederem)6) z 19 w. zaniedbanym, popadającym w ruinę. Obok pałacu była równie zaniedbana zabytkowa stajnia i w ładnym parku ( kaplica (bez zdjęć). Powróciłem do obozu o 16,00, zjadłem posiłek i z Krzysztofem pilnowałem dobytku kajakarzy. Siedziałem na stołku, popijałem herbatę i patrzałem na płynący Niemen. O 20,30 (jak zwykle) była odprawa z ogniskiem. Tomek opowiadał o Kanadzie. Wieczorem i w nocy podziwiałem księżyc w pełni, odbijający się białawą smugą w wodach Niemna7).

9 sierpnia, środa

Ranek przywitał nas ładną, ciepłą pogodą ze słońcem. Rano wykapałem się w czystej Dubisie, wypłynęliśmy o 9-tej. Po około 5 km zatrzymaliśmy się na lewym brzegu w m. Iłgów8) (Ilguva; obejrzeliśmy pałac z tablicą Emila Młynarskiego ( 1 zd; E. Młynarski mieszkał tu 3 lata, przedwojenna Litwa nie chciała go wpuścić na Litwę, bo był obywatelem polskim; obejrzeliśmy też drewniany kościół z cmentarzem i grobami dawnych polskich właścicieli pałacu). Po dalszych 4 km płynięcia zatrzymaliśmy się na prawym brzegu w m. Wielona9) [Veliuona; Góra Giedymina10) (tu zmarł) ( 1 zd. na Niemen i 1 zd. na kajaki; Góra Zamkowa11) ( 1 zd. na Niemen; kościół12) z XV w. obok centrum malowniczego miasteczka i gór Zamkowej i Giedymina; obok był dworek13) z drewnianymi kolumnami, w nim było muzeum]. Po przepłynięciu kolejnych 10 km, zatrzymaliśmy się na prawym brzegu, w m. Raudań (Raudone)14), by zwiedzić neogotycki zamek z czerwonej cegły (1 zd); wewnątrz mieści się szkoła, wejście na wieżę było już od godziny zamknięte (była 17:00). W miejscu dobicia kajaków wzięliśmy kąpiel w Niemnie (w zatoce, w której był słabszy nurt). Po przepłynięciu dalszych 2 km, dopłynęliśmy do 148 km Niemna i na dużej wyspie, z lewej strony, rozbiliśmy ładny biwak. Zrobiłem 1 zd. namiotów i Niemna z zachodzącym słońcem z tyłu, z widokiem w oddali wieży zamku m. Raudań. Przepłynęliśmy 22 km, zatrzymaliśmy się na 148 km Niemna. Dopłynęliśmy na biwak stosunkowo wcześnie, było to także pierwsze rozbijanie namiotów na sucho.

10 sierpnia, czwartek

Wypłynęliśmy o 9-tej. Po przepłynięciu około 5 km zatrzymaliśmy się na prawym brzegu w m. Panemunes (Giełgudy, Poniemuń). Zwiedziliśmy (za 2 Lt) gotycki zamek15) (zrobiłem 1 zd z jednej z dwu wież, na drugą wieżę i Niemen). Obok zamku jest park z ładnymi kaskadowymi stawami. 1 km dalej, na lewym brzegu jest m. Giełgudyszki (Gelgaudiškis). Zwiedziliśmy kościół (w ogrodzeniu plebanii drewniane figury apostołów) i mocno zniszczony pałac z parkiem16). Zrobiłem 1 zd (z miejsca postoju kajaków) zamku na drugiej stronie rzeki. Zrobiliśmy sobie kąpiel, bo pogoda była słoneczna i upalna. Po przepłynięciu 14 km dopłynęliśmy do sporego miasta Jurbarkas17) (Jurbork) i za dużym mostem, po lewej stronie, rozbiliśmy biwak. Z drużyną Kramków poszedłem na obiad (chłodnik litewski, przystawka ze śledziem, pizza i porter ( za 13 Lt.). Przepłynęliśmy około 21 km, stanęliśmy na 125 km Niemna. Wieczorem było ognisko, bez alkoholu (wachtę mieli Asia z Andrzejem i Monika). W nocy mieliśmy wachty (biwak był pod miastem; samochodami przyjeżdżali łysi młodzieńcy)

11 sierpnia, piątek

Rano Cuma pojechała autobusem do sąsiedniego miasta rejonowego (Pagėgiai, odległego o około 60 km) i załatwiła przepustki na płynięcie granicznym Niemnem. Odpłynęliśmy (z zapasem chleba na około 4 dni) o 13:00. 12 km za m. Jurbarkas dopłynęliśmy do granicy z Rosją. Pogranicznicy litewscy jeżdżą prawym brzegiem Niemna wzdłuż rzeki (samochodem terenowym lub czterokołowym motocyklem); na początku granicy był punkt kontrolny, ale nikogo nie było; podczas płynięcia przywołali kajak Moniki i Joanny, skontrolowali dokumenty Moniki i kazali płynąć dalej. Pogoda była ładna i ciepła. Był zamiar płynięcia około 3,5 godziny, ale trudności ze znalezieniem przyzwoitego biwaku wydłużyły płynięcie. Biwak rozbiliśmy na prawym brzegu, o 18:30, po przepłynięciu około 35 km, stanęliśmy na 90 km Niemna. Wieczorem (wachta Kramków i moja) mięliśmy ognisko z dwiema butelkami. Zrobiłem 1 zd. z przepływającą po Niemnie barką. Przy ognisku planowaliśmy jutro wypłynąć o 9-tej, by dopłynąć za Tylżę (Sowieck).

12 sierpnia, sobota

Rano padał deszcz, wypłynęliśmy o 12:30 i o dopłynięciu za Tylżę nie było mowy. Na 86 km Niemna, z lewej strony wpływa do Niemna dość szeroka rzeka Szeszupa (Šešupe; wypływa w Polsce koło Suwałk). Na 84 km Niemna z prawej wpływa rzeka Jura (dość szeroka; gdy 2 lata temu płynęła Jurą ekipa Janka Kramka, poziom wody w Niemnie i Jurze był o około 2 m wyższy). Tu zrobiliśmy odpoczynek i posiłek, i tu zaczęło ponownie padać. Padało aż do nocy. Płynęliśmy około 2 godziny w deszczu. Minęliśmy z lewej rosyjskie miasto Ragneta (Nioman) i 3 km za miastem, na 70 km Niemna, rozbiliśmy biwak. Było to miejsce wyznaczone, z wiatami (pod jedną z nich przebywała młoda para i goście weselni), ławkami, miejscem na ognisko. Rozbijaliśmy namioty w deszczu. Nosiliśmy kajaki dość daleko (około 150 m), na pasach. Ogniska nie było, wcześnie poszliśmy spać. Wachtę mieli Wojtek z Krysią i Paweł z Basią. Tego dnia przepłynęliśmy około 20 km (kilometry Niemna zaznaczone są na bojach). Zatrzymaliśmy się na 70 km Niemna.

13 sierpnia, niedziela

Wstałem o 6:00, pogoda była słoneczna, bezchmurna. Potem pojawiły się chmury, po południu zachmurzenie rosło. Wysuszyliśmy się, nabraliśmy wody (najbliżej ( trzeba było iść drogą w las, prostopadle do rzeki i pierwszą drogą w prawo, woda była przy zespole drewnianych domków kampingowych) i około 11:15 wypłynęliśmy (z 70 km Niemna). Po przepłynięciu około 3 km zatrzymaliśmy się na prawym brzegu (67 km) i weszliśmy po drewnianych schodach na Świętą Górę, Rombinus18) (Rambynas; ładny widok na Niemen i oddaloną Tylżę, zrobiłem 3 zd). Na 60 km Niemna minęliśmy Tylżę19) (Sowieck), brzydkie miasto na lewym brzegu, z brzydkimi blokami i fabrykami, z mostem najpierw drogowym (zabytkowe rogatki? Wszak jest tu drogowe przejście graniczne) potem kratownicowym kolejowym. Zatrzymaliśmy się na 53 km, na prawym piaszczystym brzegu (niedaleko była stadnina, hodowla koni), na odpoczynek i posiłek. Potem przepłynęliśmy jeszcze około 20 km i zatrzymaliśmy się na 33 km Niemna, tuż za wyspą (minęliśmy ją z lewej) na biwak. Oczekiwali nas pogranicznicy. Janek rozmawiał z nimi (mówili nam, że powinniśmy meldować im każdy biwak). Był to ładny biwak, namioty stały już o 18:00 (lekko zaczęło kropić, ale przeszło). Wachtę mieli Krzysztof z Joanną, Tomek i Julek. Ognisko trwało około 40 minut (z butelką Wojtka) i znów zaczęło kropić. Rozeszliśmy się do namiotów. Gdy przestało padać, niektórzy (Cuma i Asia od Andrzeja) wrócili i śpiewali. Tego dnia przepłynęliśmy 37 km, zatrzymaliśmy się na 33 km Niemna.

14 sierpnia, poniedziałek

Pierwsze kajaki (w tym mój) wypłynęły o 9:15. Inne kajaki ( nieco później. Cuma powiedziała by nie płynąć w lewo (co oznaczało: nie płyńcie do Rosji). Po przepłynięciu około 15 km zaczęło padać i padało bez przerwy przez cały czas płynięcia. Na 12 km Niemna osiągnęliśmy litewskie miasteczko Rusne (Ruś)20). Tu zaczyna się delta Niemna. Granica biegnie lewą odnogą (Cuma: nie płynąć w lewo). Odnoga w prawo, z mostem drogowym, nazywa się Atmata. W Rusne zrobiliśmy postój na zakupy (w deszczu). Poza jedynkami Janka, Kasi, moją dwójką (z Anią K.), dwójką Wojtka z Krysią (Gliwice), dwójką Pawła z Basią (Białystok) innych kajaków nie było widać. Po 30 minutach dopłynęła jedynka Cumy i dwójka Krzysztofa. Nie mieli kontaktu z pozostałymi (a deszcz padał). Powiedzieli nam, że płynęli jako ostatni, a pięć kajaków przepadło. Cuma i Krzysztof zawrócili (prąd na Niemnie był już słaby, na brzegach pojawiła się trzcina i sitowie) i przyprowadzili pozostałe 5 kajaków. Okazało się, że zagubione 5 kajaków, przy kolejnej wyspie, by nie skręcać w lewo, zeszło ze szlaku wyznaczonego bojami i brało wyspę z prawej strony (wąska odnoga, długa około 2 km, ze słabym prądem); to tu zgubioną piątkę kajaków wyprzedziły dwa ostatnie, zamkowe kajaki. Tylne kajaki robiły zakupy, a nasza piątka kajaków rozpoczęła płynięcie Atmatą (było chłodno, deszcz wciąż padał), jakieś 9(10 km. Mijały nas liczne stateczki i motorówki (trzeba było ustawiać kajak prostopadle do fali). Na około 4 km Niemna, po prawej stronie, widać było wejście na duże jezioro Kroku Lanka. Na 2(3 km Niemna na lewym brzegu zobaczyliśmy latarnię (morską?). Naprzeciw niej, z prawej strony, do Niemna wpływała lewa odnoga rzeki Minii (przy kolorowej boi; po litewsku rzeka nazywa się Minija). Na wprost widać było (zdjęcie) bezkres Zalewu Kurońskiego. Wpłynęliśmy w odnogę Minii i płynęliśmy nią około 1 km, do skrzyżowania trzech cieków (tu rozpoczynała się delta Minii). W lewo (patrząc z naszego kajaka) płynęła do Zalewu Kurońskiego prawa odnoga Miniji o nazwie Upaitis (widzieliśmy stateczki płynące tą odnogą Minii na Zalew), w prawo płynie się w górę rzeki Minija. Skręciliśmy w prawo i po około 500 m osiągnęliśmy osadę Minija, z restauracją i mariną (portem jachtowym; przy i naprzeciw kanału Purvalankis łączącego Minię ze wspomnianym wyżej dużym jeziorem Kroku Lanka). Tu z prawej strony rzeki zamierzaliśmy rozbić biwak. Ja zostałem przy kajakach, pozostali poszli do restauracji (na obiad; dojście przez most na kanale Parvalankis). Pozostałe 7 kajaków, prowadzone przez Cumę, dopłynęło po około 30 minutach, deszcz zelżał, zaczęliśmy rozbijać namioty. W końcu przestało padać. Gdy rozładowaliśmy kajaki, już nie padało. Po posiłku (po przerwie około 50 minut) znowu zaczęło padać i padało do około 12-tej w nocy. Nocowaliśmy bez wacht. Ogniska nie było. Dziś przepłynęliśmy około 31 km. Zatrzymaliśmy się na 2 km Minii. Przysnąłem i nie byłem na odprawie. Wieczorem przyszedł Andrzej, powiedział co było na odprawie i poczęstował mnie smaczną wiśniówką.

15 sierpnia, wtorek

Rano (o 6-tej) przez mgłę przebijało się nieśmiało słońce. Suszyliśmy zmoczone rzeczy (ja bluzę i podkoszulkę). Poszedłem pieszo do miejsca wpływu Minii do Niemna (przy latarni) i zrobiłem 5 zdjęć. Przeszedłem się pieszo wzdłuż Minii, by obejrzeć zabudowę wsi (osady) o tej samej nazwie (2 zd.). Wypłynęliśmy o 10:30 z planem płynięcia w górę Minii około 20 km (nurt bardzo słaby). Startowaliśmy na 2-gim kilometrze Minii. Minęliśmy betonowy most, z kawiarnią przy nim. Po przepłynięciu około 8,5 km zatrzymaliśmy się przy wpłynięciu z prawej strony rzeki Tenenys, by odpocząć i zjeść posiłek. Potem, koło m. Sukuciai minęliśmy drugi most, kratownicowy (była to raczej kładka dla pieszych), na 15 km Minii. Na 18 km zrobiliśmy kolejny postój by zobaczyć (kilka zdjęć) początek Kanału Wilhelma (dwa wrota śluzy) prowadzącego do Kłajpedy. Kanał nie jest czynny21). Na 22,5 km Minii zatrzymaliśmy się na prawym brzegu, na ładnym biwaku (o 16,30). Po rozbiciu namiotów nieco pokropiło (skraj burzy). Tego dnia przepłynęliśmy około 20 km, stanęliśmy na 22,5 km Minii. Na rzece, na jej ostatnich kilometrach, zaczęły się już płycizny. Nurt był bardzo słaby, cały czas mieliśmy słaby wiatr w plecy (niektórzy płynęli z pomocą parasola). Podczas spaceru zobaczyliśmy pół kilometra dalej spory dopływ Veviržas z prawej, za tym dopływem Minia nieco się zwęża. Nad tym dopływem zobaczyliśmy ogrodzony obszar wydobycia ropy naftowej z jednym kiwakiem. O 20:30 było ognisko i odprawa z butelką likieru od Krzysztofa. Były rozmowy i śpiewy (prym wiodły Cuma i Asia od Andrzeja).

16 sierpnia, środa

Przywitał nas słoneczny dzień. W planie było przepłyniecie ostatniego etapu, około 10 km. Wypłynęliśmy o 10-tej i już o 12-tej, po minięciu mostu kolejowego i po nim drogowego, zatrzymaliśmy się na lewym brzegu, w parku miejskim w m. Priekule. Janek i Cuma załatwili zgodę miejscowych władz na nasz biwak. Do przewidywanego postoju autokaru było około 150 m. Dzień zszedł na umyciu i suszeniu kajaków, spacerze do miasta, zakupach. Wieczorem było ognisko (bez butelki); odwiedziła nas grupa nieco nachalnej młodzieży litewskiej. Były jednak trudności z porozumieniem się (rosyjskiego nie znali, a ich angielski był bardzo słaby). Ta, raczej kompromitacja z językiem, spowodowała, że w następnych dniach już do nas nie przyszli. W miejscu tym, w każdą noc, mieliśmy jednak wachty. Tego dnia przepłynęliśmy około 9 km, zatrzymaliśmy się na 31 km Minii. W sumie na spływie przepłynęliśmy, w czasie 10 dni płynięcia, około 260 km (25 km Wilii, 203 km Niemna i 31 km Minii).

17 sierpnia, czwartek

10 osób (Kramkowie, Cuma, ja i piątka Jeżyków) pojechała tego dnia do Kłajpedy (Klaipeda)22). Pozostała 11-ka została w obozie. Z Priekule busem (Jeżyki i Cuma autobusem), za 3 Lt dojechaliśmy do portu, przy promie, w Kłajpedzie. Kupiliśmy bilety na prom (1,5 Lt za przejazd jednej osoby w obie strony) i szybko dopłynęliśmy do Smiltyne na Mierzei Kurońskiej (przejazd około 1,5 km, 20 minut; jest to jakby dzielnica Kłajpedy, za wodą). Szóstka z naszej grupy (Jeżyki i Cuma) poszła na północ, do delfinarium (za 14 Lt) i Muzeum Morskiego (warto!). Kramkowie i ja wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy około 50 km (7 Lt w jedną stronę) wzdłuż Mierzei Kurońskiej do m. Nida23), leżącej około 3(4 km od granicy z Rosją. Na początku Mierzei oglądaliśmy duże połacie spalonego lasu (ponury widok). Potem oglądaliśmy liczne miejscowości wypoczynkowe, czyste, ładne, atrakcyjne. Rzucały się w oczy ładnie utrzymane ścieżki rowerowe. W Nidzie poszliśmy na górę wydmową (około 53 m wysokości nad poziom morza) położoną blisko granicy z Rosją (mniej niż 2 km, widoczny z lewej półwysep to już Rosja; ładne widoki, wiele zdjęć). Całość tego obszaru Mierzei jest Parkiem Narodowym. Z wydm roztacza się piękny widok na Mierzeję i miasto Nida. Ze szczytu wydmy poszedłem w kierunku morza (około 2 km), wykąpałem się, zrobiłem 1 zd, i przespacerowałem się około 1,5 km brzegiem morza. Kramkowie w tym czasie byli w Nidzie na obiedzie. Powróciłem do Nidy, spacerowałem nadzalewowymi ładnymi promenadami, obejrzałem dom (i muzeum) Tomasza Manna, ślicznie położony na wysokiej nadzalewowej skarpie (3 zd). Byłem zachwycony Mierzeją Kurońską (jest ładniejsza, lepiej zagospodarowana ( niż nasza Mierzeja Wiślana i Półwysep Helski). Przy autobusie byliśmy o 16-tej, w centrum Kłajpedy około 17:40. Bo zwiedzeniu centrum Kłajpedy, o 19:10 wyjechaliśmy z dworca autobusowego do Priekule. Na biwaku byliśmy około 19:55. O 21-ej było ognisko, wieczór kapitański, podsumowanie spływu. Ogniskowy krąg okrążyło 5 butelek. Mnie ( załogi pierwszych kajaków w osadzie Minija, za pilnowanie kajaków w deszczu, wręczyły piersiówkę „trzech dziewiątek”. Wszyscy uczestnicy spływu powiedzieli coś o sobie, o swojej profesji. Miałem wachtę od godziny 0:00 do 3:00.

18 sierpnia, piątek

Druga grupa (11 osób) pojechała do Kłajpedy. Nasz wypad do Nidy powtórzyli Andrzej z Asią i mieli wrażenia podobne do naszych. Pozostali byli w delfinarium i muzeum. Morze w tym miejscu Mierzei (w Smiltyne) miało dużo glonów i było płytkie. My suszyliśmy akcesoria kajakowe i kajaki, później zdaliśmy Cumie kajaki z osprzętem. Ognisko i odprawa była o 21-ej. Wachtę miałem o 4,30(6,00. Autobus przyjechał o 23-ej (miał przyjechać wczesnym wieczorem).

19 sierpnia, sobota

Pobudka była o 6:00. Po śniadaniu zaczęliśmy pakowanie kajaków na przyczepę. Potem była kąpiel, zwinięcie obozu i wspólne zdjęcie. Autobus ruszył w drogę powrotną do Polski z Priekule o 9-tej. Jechaliśmy przez Šilutė (24 km) ( Jurbarkas 100 km (( 124 km; przejazd mostem przez Niemen; 11,15) ( Szaki 25 km (( 149 km) ( Marijampole 54 km (( 203 km; 12,30) ( Kalvarija 18 km (( 221 km) ( granica 14 km (( 235 km; 13,00) ( Suwałki 28 km (( 263 km) ( postój w zajeździe Cowboy pod Suwałkami (obiad) ( Augustów (wysiedli Paweł i Basia z Białegostoku) ( Łomża ( Ostrów Mazowiecka (17,30) ( Brok ( Stanisławów ( Dobre (odbiór kajaka) ( Stanisławów ( Warszawa Wschodnia (20,00). Żegnaliśmy się, zadowoleni ze wspólnego towarzystwa i z pięknego spływu kajakowego Wilią, Niemnem i Miniją. Opuściłem najbliższy pociąg pospieszny o 22,22. Pojechałem do Poznania. pociągiem TLK o 22,43, szybszym od poprzedniego (przed Poznaniem ten później wyjeżdżający wyprzedził go).

20 sierpnia, niedziela

Przyjechałem z Poznania o 2:13. W domu byłem około 2:45.

PRZYPISY

1) Taki był skład w końcowej fazie spływu. Początkowo „Jeżykowie” płynęli w zestawieniu: Urszula z synem, Andrzej ze starszą córką.

2) Miejsce połączenia wód Wilii i Niemna jest dla mnie (a sądzę, że nie tylko dla mnie) ( miejscem kultowym. Wiele razy oglądałem je z lądu. Teraz, po raz pierwszy, obejrzałem je z wody. Niemnem płynąłem wielokrotnie, Na Białorusi i na Litwie. I teraz znów Niemen. Przyszło uczucie niepokoju: czy Niemnem zamknę (tak jak otworzyłem) moje kresowe pływania? Chciałbym aby to jeszcze trwało! Płynięcie Niemnem na Litwie wygląda jak płyniecie jeziorem z nurtem. Przed oczami roztacza się bezmiar wód, nurt rzeki (poza końcowym odcinkiem) jest znaczny, widoki przed kajakiem, na wprost, widoki ( na lewym brzegu ( i dalej, na prawym brzegu ( i dalej, są ucztą dla oczu i rozpalają wyobraźnię. Mimo pierwszego, raczej negatywnego uczucia, po usłyszeniu informacji o zmianie rzeki ( wróciło stare uczucie zachwytu Niemnem.

3) Kościół z czerwonej cegły, fundacji Sapiehów, wzniesiono przed 1578 rokiem. Cenne wyposażenie wnętrza kościoła zniszczyła wielka powódź w 1946 roku. Świątynię odnowiono w latach 1953(55. W latach 90-tych XX w. kościół zwrócono parafii katolickiej, jednak nie jest on obecnie wykorzystywany. Rzadko bywają w nim koncerty.

Kościół jest malowniczy, jednak nieczynny. Czasami służy za salę koncertową. We wsi, która ukształtowała się na skarpie, w sporej odległości od starego kościoła, wybudowano nowy kościół.

4) U ujścia Niewiaży do Niemna leży m. Czerwony Dwór (Raudondvaris). Był tu zamek krzyżacki z XIV w. (Kőnigsburg lub Rothenburg). Od XVI w. ( dobra Radziwiłłów, pod koniec tego wieku ( Gintowt-Dziewałtowskich, potem znów Radziwiłłów, Worłowskich, Zabiełłów i wreszcie (od XIX w.) ( Tyszkiewiczów. W nim znajduje się, otoczony parkiem, zamek z XVI w. w stylu renesansowym (był w nim m.in. obraz Matejki Batory pod Pskowem). Jest także kościół katolicki z XIX w. (wg projektu włoskiego architekta Cezarego Anichini; pochowanego na tutejszym cmentarzu; zniszczony w I wojnie światowej, odbudowany w latach 1930(1938) z nagrobkami Tyszkiewiczów.

5) Jest to grodzisko. Leży około 30 m nad poziomem rzeki. Niewielka dolina rzeczki Pesztwy (Pieštve) oddziela grodzisko od wzgórza z dwuwiekowym kościołem. Na Górze Palemona pochowany jest (wg tradycji) rycerz Palemon, wywodzący się z rodu wojowników rzymskich, mityczny przodek Litwinów. W 13 wieku była tu Bissena (Pieštve, Bisen, Pistene), obronny gród Litwinów. W pobliżu Niemna, przy ujściu doń Dubisy, obok naszego obozu (pozostały wały, kopce ( o nazwie Palocelis), na wysokości względnej 4(5 m, było pogańskie centrum religijne Romowe, przeniesione tu z Prus, po zniszczeniu przez Krzyżaków pierwotnego centrum pod Świętą Siekierką (Heligenbeil, obecnie Mamonowo) nad Zalewem Wiślanym. Gród ten zniszczyli Krzyżacy w 1294 roku. Na wyspie Salin na Dubissie, u jej ujścia do Niemna, rokowali w 1398 r. Krzyżacy z Litwinami. Byli tu: Witold, Jagiełło i Konrad von Jungingen. Krzyżakom oddano wtedy Żmudź i jak pokazał dalszy przebieg wypadków nie jest wykluczone, że zrobiono to z pełną premedytacją przysparzając Zakonowi przez szereg lat licznych kłopotów.

6) W XIX w. dobra te należały do Tyszkiewiczów, potem do Kleofasa Burby ( który zbudował obecny pałac zwany Belwederem (tak też nazywał się cały majątek). Później pałac (i majątek) należał do Pawła Puzyny i wreszcie do Jerzego Walewskiego. Od szosy do pałacu, skarpą, wiodą schody o 365 stopniach.

7) Miałem w tym roku szczęście do wieczorów i nocy przy pełni księżyca. Czerwcową taką noc spędziłem nad rzeką Irbe w Kurlandii (Łotwa). Lipcową taką noc spędziłem nad rzeką Łomnicą u stóp Gorganów. Wrześniową taką noc spędzę pod górą Koman w Karpatach Wschodnich (w drodze na Hnitesę).

8) Od XVII do XIX w. dobra Iłgowa należały do Talko-Hryncewiczów. Anna Talko-Hryncewicz poślubiła Emila Młynarskiego (1870(1935), dyrygenta, kompozytora i skrzypka, dyrektora filharmonii warszawskiej, urodzonego w Kibortach, na pograniczu Litwy i Prus Wschodnich. W dworze iłgowskim spotykali się muzycy, m.in. Karol Szymanowski, Grzegorz Fitelberg, Paweł Kochański, Ignacy Paderewski, Artur Rubinstein. Ten ostatni poślubił Nellę, najmłodszą córkę Młynarskich. Byli tu także Ferdynand Ruszczyc i Stefan Żeromski. Parterowy dwór stoi na 80-cio metrowej skarpie Niemna. W Iłgowie stoi drewniany kościół fundacji Juliana Talko-Hryncewicza, z 1814 roku. Obok kościoła jest czworoboczna dzwonnica i cmentarz z zadbanymi grobami Talko-Hryncewiczów.

9) We wczesnym Średniowieczu miała tu istnieć świątynia litewskiej bogini Wellony. W 1291 roku weszli tu Krzyżacy. W 1313 roku na Niemnie była tu bitwa rzeczna (krzyżacki komtur z Ragnety kontra Litwini dowodzeni przez księcia Witenesa. Krzyżacy zbudowali tu zamek Friedenburg. W 1338 roku zdobył go Giedymin. W 1360 roku ponownie przyszli tu Krzyżacy (była tu stolica krzyżackiej Żmudzi). W 1409 roku ziemie te opanował wielki książę Witold. W 1423 roku ustalono granicę Żmudzi i Prus.

10) Wzgórze na nadniemeńskiej skarpie, oddzielone od Góry Zamkowej głęboką fosą, prawdopodobnie również dawne grodzisko. Na szczycie wzniesienia jest stożkowy kurhan, w którym wg tradycji ma być pochowany wielki książę litewski Giedymin. Został on ranny pociskiem z bombardy podczas szturmu na niedaleki zamek Bayerburg (na jego gruzach powstał obecny zamek w Raudaniu) i zmarł w Wielonie w 1341 roku. Nie wiadomo, czy rzeczywiście spoczywają tu szczątki Giedymina, ponieważ wg innych przekazów pochowany jest on na Górze Giedymina (Zamkowej) w Wilnie. U stóp kurhanu jest obelisk poświęcony księciu. Ze wzgórza roztacza się piękny widok na dolinę Niemna.

11) Zachował się na niej majdan o wymiarach 80(40 m, o stromych zboczach wysokości 30 m, oddzielony od sąsiedniej Góry Giedymina fosą głębokości 17 m, a od pagórka, na którym stoi kościół ( rowem o głębokości 4 m.

12) Kościół fundacji wielkiego księcia Witolda, z 1421 roku, rozbudowany w latach 1636(44 przez księcia A. S. Radziwiłła. Jest to jedna z najstarszych świątyń na Litwie (podobnie jak miejscowa parafia).

13) Majątek należał do Wiśniowieckich, Radziwiłłów, Ostrorogów, Brzostowskich i Słuckich. Potem do Poniatowskich i Zaleskich (oni wznieśli obecny drewniany, parterowy dwór, należący do najlepiej zachowanych drewnianych dworów na Litwie). W otoczeniu dworu jest nieduży park.

14) W Raudaniu był zamek litewski (XIII w.), potem krzyżacki (Bayerburg). Ten ostatni atakował w 1341 roku Giedymin z synami i tu został ranny (zmarł w pobliskiej Wielonie). Świadkiem tego był dąb Gedymina (na zboczu parku, wznoszącym się od strony szosy ku zamkowi; dąb jest martwy, zostały potężne suche resztki; pod dębem Giedymin został śmiertelnie raniony). Synowie Gedymina: Olgierd, Kiejstut i Jawnuta ( zdobyli zamek. Dwa lata później ziemie te opanowali znów Krzyżacy i o milę obok zbudowali drugi zamek, zwany dziś zamkiem Giełgudów. Na miejscu starego zamku Niemiec Kryszpin-Kirszenstein (ziemie te nadał mu król Zygmunt August) wybudował nowy zamek. W XVIII w. przejęli go Olendzcy, potem hrabia Płaton Zubow, potem Wackselowie i wreszcie portugalski arystokrata de Faria e Castro. W czasie ostatniej wojny był tu obóz koncentracyjny. Obecnie jest tu szkoła.

15) Pierwotnie krzyżacki (XIV(XV w.), potem Billewiczów, następnie węgierskiej rodziny Epereyszów (przybyli ze Stefanem Batorym). Obecny zamek pochodzi z początku XVII w. Później właścicielem był Leon Igelstroem i w XVIII w. Giełgudowie. Za udział Giełgudów w Powstaniu Listopadowym władze carskie skonfiskowały zamek. Później uzyskali go Pudłowscy. W Litwie zamek należał do salezjanina ks. A. Petraitisa, a potem do państwa (obecnie muzeum, warsztaty malarzy, w przyszłości hotel, ośrodek konferencyjny).

16) Była tu siedziba Sapiehów, potem Massalskich, Dembińskich, Oziembłowskich, Giełgudów, Czartoryskich, Zabiełłów. Pałac, otoczony pięknym parkiem, pochodzi z XIX w.

17) Miasto tradycyjnie nadawane było małżonkom panujących władców Rzeczypospolitej (np. Bonie). Potem Jurbork należał do Radziwiłłów. Po rozbiorach należał do księcia Płatona Zubowa, potem do książąt Wasilczykowych. Z zespołu pałacowego ocalały jedynie dwie oficyny i park pałacowy (obecnie park miejski). Zwiedziłem jedynie duży neogotycki kościół. Wykonywano w nim tego dnia nową posadzkę.

18) Wyniosłe wzniesienie (75 m nad poziom morza, 46 m wysokości względnej) nad brzegiem Niemna w pobliżu wsi Bityny (Bitenai). Niegdyś była to święta góra pogańskich Litwinów. Pielgrzymi ciągnęli na nią nawet spod Smoleńska. Miejsce to w 1276 roku zdobyli Krzyżacy. Obecnie jest tu rezerwat krajobrazowy.

19) Jest to miejsce na Niemnie, w którym Napoleon i Aleksander III spotkali się w 1807 roku na tratwie zakotwiczonej pośrodku Niemna i powołali Księstwo Warszawskie.

20) W m. Ruś jest kościół luterański z czerwonej cegły z 1809 roku oraz zabytkowy zespół 20 domów dawnej wsi rybackiej Skirwity (Skyrvyte), obecnie w granicach miasteczka Rusne.

21) Kanał Kłajpedzki, zwany też Kanałem Króla Wilhelma, został zbudowany w latach 1863(1873. Ma długość 24 km i łączy port w Kłajpedzie z rzeką Minią pod wsią Lankupie. Niegdyś umożliwiał płyniecie statków od ujścia Niemna do Kłajpedy, z pominięciem zalewu Kurońskiego. Zachowała się część dawnych urządzeń hydrotechnicznych.

22) Zabytkowy średniowieczny układ urbanistyczny został całkowicie zniszczony podczas II wojny światowej. Odbudowano go w latach 1971(1981, ale bez kościołów. Starówka pochodzi z XVIII(XIX w. (budynki po pożarze w 1842 roku). Są też pozostałości zamku z XIII(XVII w. (Memelburg). Zamek został zdobyty i zburzony przez Szwedów w 1629 roku. Potem odbudowany, w XVIII w. popadł w ruinę, mury rozebrano (zachowały się zarysy bastionów ziemnych i przyziemia murów). Na północnym cyplu Mierzei Kurońskiej była pruska twierdza Kopgalis, z lat 1865(71. Zachowały się jedynie forty, kazamaty i ziemne umocnienia twierdzy (obecnie są tu: Muzeum Morskie i delfinarium, utworzone w 1973 roku).

23) Nida (polskie Nidy) posiada zabytkowy układ architektoniczny miasteczka rybackiego z siecią ulic z XVIII(XIX w. i domami rybaków z XIX w. Ciekawe są liczne domy drewniane, kryte strzechami z trzciny o charakterystycznym zdobieniu szczytów. W północnej stronie Nidy, nad Zalewem Kurońskim, na wysokiej skarpie stoi drewniana chata kryta dachem naczółkowym w otoczeniu sosnowego lasu, w której mieszkał Tomasz Mann w latach 1930(32 i gdzie napisał m.in. drugą i trzecią część powieści Józef i jego bracia (w domu znajduje się niewielka ekspozycja poświecona pisarzowi). Niedaleko, bliżej centrum Nidy, jest zabytkowy cmentarz z oryginalnymi nagrobkami z XIX w. i późniejszymi (m.in. stylizowane postacie ludzi i zwierząt).

-----------------------

Treść - Zbigniew Tomaszewski

Redakcja techniczna - Jan Kramek

wersja z dnia: 25.02.2008

00_Wilia_Niemen_Minia 01_Wilia_Niemen_Minia_ SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA SANYO DIGITAL CAMERA 2006_05_002_m2 2006_05_004_m1 2006_05_005_m2 2006_05_007_m1 2006_05_012_m1 2006_05_013_m1 2006_05_018_m1 2006_05_020_m1 2006_05_022_m2 2006_05_026_m3 2006_05_028_m2 2006_05_030_m1 2006_05_031_m2 2006_05_034_m1 2006_05_037_m1 2006_05_038_m2 2006_05_039_m1 2006_05_042_m2 2006_05_043_m 2006_05_046_m4 2006_05_047_m2 2006_05_048_m3 2006_05_051_m2 2006_05_052_m2 2006_05_060_m1 2006_05_063_m1 2006_05_065_m1 2006_05_067_m1 2006_05_072_m1 2006_05_075_m1 2006_05_077_m1 2006_05_079_m1 2006_05_080_m1 2006_05_082_m1 2006_05_083_m1 2006_05_085_m1 2006_05_094_m1 2006_05_096_m1 2006_05_100_m1 2006_05_102_m2 2006_05_107_m1 2006_05_109_m1 2006_05_111_m1 2006_05_112_m1 2006_05_116_m1 2006_05_117_m1 2006_05_122_m1 2006_05_130_m1 2006_05_131_m1 2006_05_134_m2 2006_05_140_m1 2006_05_146_m 2006_05_150_m1 2006_05_156_m1 2006_05_159_m1