Kajakowe Eldorado
Prowadzący: Jan Kramek
Termin: 7 – 24.07.2012
Kraje: FINLANDIA - Laponia
Trasa: dorzecze Kemijoki – rzeka Ounasjoki z dopływami Käkkälöjoki oraz Pallasjoki.

„III FIÑSKIE i XVIII NADBAŁTYCKIE LATO”

4.

7 24.07.2012 FINLANDIA – Laponia

dorzecze Kemijoki rzeka Ounasjoki z dopływami Käkkälöjoki oraz Pallasjoki.

Palsiranta, Hirvasniemi - Pallasjärvi - Pallasjoki - Ounasjoki 237 km (do Niva) , Käkkälöjoki 52,7 km (Kalmakaltio) - Ounasjoki 274 km (Huutotieva), Hetta 303 km - Ounasjärvi - Ounasjoki - Kittilä 168,8 km

prowadzący: Jan Kramek

Część rekonesansowa

Cała trasa, a w szczególności Pallasjoki. Profile podłużne rzek zamieszczono wśród zdjęć.

 

Z dziennika pokładowego JPK …

 

7.07 – sobota, dzień zerowy

Wyjechaliśmy z Warszawy zgodnie z planem o godz. 13:00.

8.07 – niedziela, dzień pierwszy (numery dni umieszczono na załączonych mapkach)

W późnych godzinach popołudniowych zaparkowaliśmy na zarezerwowanym kempingu przed Hartola – ponad 180 km za Helsinkami. Wieczorek zapoznawczy.

9.07 – poniedziałek, dzień 2.

Jedziemy i jedziemy przez niekończące się lasy, na szczęście z postojami, z których pierwszy wypada na obszernym parkingu nad zatoką Niinilahti jeziora Keitele. Można stąd dopłynąć głównie jeziorami w mnogich malowniczych wariantach do samej Zatoki Fińskiej, bagatela drobne kilkaset kilometrów nie licząc kilkudziesięciokilometrowego wariantu w przeciwnym kierunku na północ. Życia by nie wystarczyło do kajakowego spenetrowania całej Finlandii. Mży nieco, więc znajdują się wśród nas chętni do spróbowania miejscowej kawy (w konwencji amerykańskiej) i czegoś w rodzaju racuchów (takie sobie).

W trakcie jazdy pogoda zmieniała się kilka razy jak w kalejdoskopie, aby wreszcie po zbliżeniu się do Zatoki Botnickiej w okolicach Oulu wyklarować się ostatecznie na optymistycznie słoneczną o niskiej wilgotności względnej powietrza.

O godz. 16:30 zatrzymujemy się na dłużej przy Kukkolankoski nad Torniojoki – jednym z najsłynniejszych fińskich bystrzy. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Ogromne masy wody tłoczone przez gigantyczną rzekę usianym głazami i skałami korytem powodują rzadko spotykaną burzliwość przepływu i napowietrzenie. Prawie nikt z nas czegoś podobnego wcześniej nie oglądał, a zwłaszcza wystrzeliwujących w górę białych pióropuszy z kotłujących się fal, których jeden ciąg był pod szwedzkim brzegiem, a drugi bliżej fińskiego. Na odcinku 3,5 km występują wszystkie stopnie trudności od ww I do ww IV. Tradycyjne miejsce odłowu ryb i zarazem możliwości ich konsumpcji za względnie umiarkowana cenę – niektórzy z tego skorzystali i byli bardzo zadowoleni. Zdjęcia zostały wykonane przy przepływie 750 m3/s, pod koniec maja bywa 3 razy wyższy – ale się wtedy dzieje. Średni przepływ Torniojoki jest zbliżony do takiegoż parametru dla Wisły w dolnym biegu. Przed Kukkolankoski Torniojoki ma szerokość ponad 1 km, aby tuż przed bystrzem zwęzić się do 500 m, a na jego początku do 270 m, aby po 300 m bystrza osiągnąć na maksymalnym zwężeniu szerokość zaledwie 140 m, czyli tyle ile ma Wisła w Warszawie przy moście Poniatowskiego. Kukkolankoski ma długość 3,5 km, na której rzeka obniża swój poziom o 13,8 m, średnio 4‰ spadku, ale na pierwszym kilometrze spadek jest co najmniej dwa razy większy. Podstawą sukcesu jest wpłynięcie we właściwym miejscu na początek bystrza, ale wyboru trzeba dokonywać na szerokiej na ponad 250 m rzece. Wcześniejsze rozpoznanie z brzegu dać może jedynie zgrubną odpowiedź na pytanie którędy?

Kolejny, tym razem krótszy, postój fundujemy sobie o godz. 19 w miejscu, gdzie koło podbiegunowe wirtualnie przecina naszą szosę wiodącą na północ i płynącą granicą na południe rzekę Torniojoki. Noc nas na tym spływie nie zaskoczy. Trwają „złote godziny”, więc nie możemy sobie odmówić wędrówki nad pobliską rzekę (szeroko w tym miejscu rozlaną, więc płynącą bardzo spokojnie) i ustrzelania paru fotek, choć z góry wiadomo, że wszystkiego nie oddadzą.

O godz. 21:15 zajeżdżamy na parking, gdzie planowaliśmy nocleg nad Muonionjoki (płynący granicą na południe lewy dopływ Torniojoki) przy Äijäkoski – bystrze o stopniu trudności www I-IV. Niestety warunki terenowe na to nie pozwalają (jak nie głazy, to zbyt wilgotno) – nie ma gdzie rozstawić tylu namiotów. Wielka szkoda, zwłaszcza, że uwidocznione na fotografiach Äijäkoski bardzo mi się spodobały – czy będzie mi dane kiedyś tędy przepłynąć?

Ostatecznie nocujemy nad jeziorem Pallasjärvi w Parku Narodowym Pallas-Yllästunturi (tunturi znaczy po fińsku tyle co góry), gdzie możemy ułożyć się do snu około 24:00 po przejechaniu tego dnia blisko 900 km – głównie przez niekończące się lasy. Nieco wcześniej na kempingu w Muonio tuż powyżej Äijäkoski nie było wystarczająco dużo miejsca pod nasze namioty. Pojechaliśmy więc na miejsce docelowe malowniczą drogą asfaltową wijącą się wśród wzgórz i jezior. Pogoda wyżowa, całkowity brak wilgoci w powietrzu, więc robi się zimno jak … Było 4 st. Celsjusza co najwyżej. Stąd poniektórzy dla wzmocnienia chyba krążenia zaliczyli seans pieprznych filmików w autokarze. Mało kto zadawał sobie sprawę, że nocowaliśmy najdalej na północ ze wszystkich dotychczasowych wypraw – powyżej 68 równoleżnika.

10.07 – wtorek, dzień 3.

Przenieśliśmy się z biwakiem 2 km na północ – z konieczności, a nie wyboru. Pół dnia poszło na bezdurno (jeśli nie liczyć kilku zrobionych fotek przy przedpołudniowym słonecznym oświetleniu jeziora – co to były za kolory), a drugie pół pójdzie jutro. Takie są uroki rekonesansu. Natomiast drugą jego część wykorzystaliśmy na rozruszanie wiosłowaniem naszych łapek i dokonanie rozpoznania wypływu Pallasjoki po przeciwnej stronie jeziora – pod względem przepływu wody wypadło pozytywnie.

Niejako przy okazji odkryliśmy na północ od wypływu rzeki przepiękne plaże, których urody nie powstydziłyby się Karaiby, a na dodatek bez rekinów, meduz i innego świństwa żyjącego w ciepłych wodach. Przy jednej z plaż jest zorganizowane miejsce biwakowe jak widać na zdjęciu, ale dostęp do niego latem jest wyłącznie z wody. Po zachodniej stronie, za jeziorem Pallasjärvi wypiętrza się grupa górska Pallastunturi, której widoczna część Palkaskero wznosi się 430 m nad poziomem jeziora. W żlebach widoczne są płaty śniegu. Jakież to wszystko razem było urokliwe, a najpiękniejszy widok rozciągał się przez okienko torfowej toalety, podobnie zresztą jak na naszym biwaku po drugiej stronie jeziora – cóż za praktyczny i estetyczny naród ci Finowie.

Stosunkowo niedawno w obszar parku narodowego włączono „nasze jezioro” Pallasjärvi – powierzchnia 17,257 km2, długość linii brzegowej 24,57 km, maksymalna głębokość 36 m, a średnia 9 m, pojemność 0,1553657 km3, obszar zlewni 105 km2. Średnia wieloletnia temperatury wody na powierzchni o godz. 8 w stopniach Celsjusza wynosi 8,3 w czerwcu, 14,3 w lipcu i 14,8 w sierpniu.

Woda o dużej przezroczystości ma temperaturę jak z dobrej studni, a w smaku też niczym takowej nie ustępuje – prawdziwa rozkosz móc sięgać dłonią przy kajaku i pić do woli, zwłaszcza jak się płynie w piekącym słoneczku kilkanaście kilometrów po jeziorze.

Lokalizacja miejsc biwakowych nad Pallasjärvi

Z możliwością dojazdu:

68°02'28.224"N 24°08'28.002"E zweryfikowane,

68°00'07.524"N 24°11'40.794"E – bez weryfikacji.

Bez dojazdu:

68°02'00.510"N 24°16'26.136"E zweryfikowane,

68°00'30.492"N 24°13'54.624"E – bez weryfikacji,

68°00'45.390"N 24°14'55.068"E – bez weryfikacji.

 

11.07 – środa, dzień 4.

Ranek przywitał nas jeziorem gładkim jak lustro (zdjęcie), a potem podjechaliśmy pod Pallastunturi, gdzie przed hotelem pozowało do zdjęć dyżurne stado reniferów, po czym nieśpiesznie o 11:30 weszliśmy na Taivaskero (809 m npm) – najwyższą kulminację Pallastunturi (350 m przewyższenia) i zarazem całego łańcucha górskiego.

Niestety widoczność była zdecydowanie gorsza niż poprzedniego dnia, ale pomimo tego widok był bardzo rozległy i prawie we wszystkich kierunkach sięgał 50 km oraz było na czym wzrok zatrzymać i co podziwiać.

Przy okazji tej wycieczki mieliśmy rzadką sposobność spenetrowania Pallasjoki od samego jej początku, gdyż za źródłowy jej odcinek można uznać dwa strumyczki wypływające spod przełęczy pomiędzy Taivaskero i Laukukero oraz Taivaskero i Pyhäkero na wysokości 660 m npm. Po swoim połączeniu tworzą całkiem już spory strumień Vatioja płynący dnem urokliwej dolinki na południe w kierunku niżej położonego hotelu, który przed spaleniem pod koniec ostatniej wojny światowej położony był nieco wyżej niż obecny. Po zejściu na wysokość 325 m npm i otrzymaniu po drodze wielu dopływów strumień przekształca się w bagnistej kotlinie w rzekę Pyhäjoki (Świętą – wiele rzek w Finlandii nosi taką nazwę), która wkrótce kaskadami szybko zmierza od zachodu do jeziora Pallasjärvi na wysokości 266,6 m npm. Ten źródłowy odcinek liczy pewnie z 18 km, więc długość, z włączeniem jeziora Pallasjärvi, całego wodnego cieku do Ounasjoki wyniesie około 45 km.

Najliczniejsza część naszej grupy wróciła trawersem przez Laukukero,
3 osoby zeszły opisaną wyżej doliną strumienia Vatioja, a kilka osób z własnej woli zostało na biwaku, z różnych zresztą powodów.

Przed wyjazdem powrotnym na biwak nad jeziorem zaliczyliśmy wizytę w miejscowej informacji turystycznej pełnej fińsko-lapońskich pamiątkowych różności, w tym koszmarków.

W górach widzieliśmy chyba tylko ze dwa renifery i kilka grup fińskich turystów. Nic dziwnego, wszak Pallas-Yllästunturin kansallispuisto jest najczęściej odwiedzanym parkiem narodowym w Finlandii. Park obejmuje swoim obszarem (1020 km2 – trzeci pod tym względem w Finlandii) łańcuch górski ciągnący się ponad 100 km od jeziora Ounasjärvi na północy do jeziora Ylläsjärvi na południu. Głębokie doliny dopływów Muonionjoki i Ounasjoki dzielą pasmo górskie na trzy grupy: Ounastunturi, Pallastunturi i Yllästunturi.

Popularność tego rejonu Finlandii wśród odwiedzających można tłumaczyć jego względnie łatwą komunikacyjną dostępnością (zwłaszcza w części południkowej i środkowej), walorami przyrodniczymi (zmiana stref roślinności na niewielkim obszarze jest bardzo dydaktyczna) i widokowymi oraz wyznaczeniem 350 km szlaków turystycznych. Nie można również zapominać, że jest to najdłuższy i najwyższy wyodrębniony łańcuch górski mieszczący się w całości w Finlandii oraz znajdują się tutaj ośrodki sportów zimowych.

Po powrocie na nasz biwak nad Pallasjärvi została zorganizowana pogadanka na temat pływania kajakami po górskich rzekach, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć jutro i w wielu następnych dniach.

12.07 – czwartek, dzień 5.

Po przepłynięciu przez jezioro Pallasjärvi do znanych nam już plaż uzbroiliśmy się w kaski, zrobiliśmy zdjęcia „naszych gór” Pallastunturi (po obróbce zdjęć w Warszawie okazało się, że 2 lata temu w informacji turystycznej Parku Narodowego Oulanka nabyłem magnetyczną plakietkę na lodówkę z tym właśnie widokiem – cóż za proroczy przypadek i pokazujący, że znaleźliśmy się w miejscu kultowym), przypomnieliśmy sobie najważniejsze zasady płynięcia w szyku i ruszyliśmy w dół rzeki Pallasjoki.

Początek był jak w recepturze Alfreda Hitchcocka na doby thriller psychologiczny. Zaczęło się ostro, a później napięcie jeszcze narastało – cóż to była za jazda spienioną na kamieniach wodą o nachyleniu ze 20‰.

Wyprzedzając nieco rozwój wypadków, trzeba w tym miejscu wspomnieć, że 3 dni później w informacji turystycznej w Hetta pozyskaliśmy opracowanie, wykonane za fundusze unijne przez klub kajakowy z Rovaniemi, czegoś w rodzaju przewodnika kajakowego po Ounasjoki i jej dopływach. Jest do pobrania z witryny internetowej www.ounasjoki.fi. W opracowaniu tym nie uwzględniono „naszej rzeki” Pallasjoki, więc została ona opisana w Relacji z imprezy, po zakończeniu narracji fabularnej, zwłaszcza że moim zdaniem w pełni na to zasługuje, jako piękna, urozmaicona, niewielka i dosyć nietypowa jak na Finlandię rzeka.

Powracając do przerwanego wątku, ten mocny początek początku, to było bystrze Suukoski od wypływu z jeziora ciągnące się przez 400 m. Jego koniec został uwidoczniony na zdjęciach. Niezbyt duża ilość wody i brak refleksu były przyczyną wielu kontrolowanych wyjść z kajaków. Jedno było niekontrolowane, więc 2-osobowy kajak został nieco przytopiony Trudność można oszacować na ww II-.

Później jak na mistrza suspensu Alfreda H. przystało, mieliśmy 300 m spokojnej wody i zaczęło się kolejne bystrze Vuopiokoski o długości 800 m i na dodatek kręte na wąskiej rzece. Na jego początku chwila zawahania spowodowała obrócenie mojego kajaka (wzdłuż pionowej osi) o 135 stopni, ale można było względnie łatwo wyjść, podholować do samego brzegu kajak, obrócić i na końcu do niego wejść śmigając na dół po spienionej na kamieniach wodzie – nie wahałem się już, choć nie mogłem być pewny, że za zakrętem nie będzie leżało w poprzek drzewo, które dokona dekapitacji. Trudność ww II, a przy wysokiej wodzie więcej. Rezultat: wiele wymuszonych wyjść z kajaków, których było 21, z czego 10 dwójek.

Dalej rzeka płynie spokojnie 2 km przez mieszany las (z przewagą drzew iglastych) porastający wilgotny teren, czyli płytkie, czasem ledwie dostrzegalne bagno wypełniające wolne miejsca pomiędzy mniejszymi i większymi głazami. W fińskiej Laponii jest to tak typowe jak pola na Mazowszu. Po drodze z lewej strony widzimy wyraźny dopływ.

Później przyspiesza i na odcinku 1 km są najpierw dwa krótkie bystrza, a na końcu Kutukoski dłuższe i nieco trudniejsze 500m do ww II-. Jego koniec został uwidoczniony na zdjęciach. Tak dużej grupie jak nasza dotychczasowe 4,5 km rzeki zajęło 2 godz. czasu.

Po bystrzach przez 6 km Pallasjoki płynie bardzo wolno w podobnej, pięknej scenerii do prawego dopływu Kivijoki, tylko las ma przewagę drzew liściastych, spoza których często prześwitują po obu stronach rozległe otwarte przestrzenie zajmowane przez bagna w wielu miejscach „trudne do przebycia” (nomenklatura fińska), czyli przypuszczalnie dość głębokie.

Kivijoki jest rzeką o zbliżonym przepływie do Pallasjoki, można więc zasadnie domniemywać, że jest dla kajaków dostępna od jeziora Kivijärvi, (267,7 m npm) nad które prowadzi droga szutrowa. Do przepłynięcia jest około 10 km trasy o podobnym charakterze do Pallasjoki, czyli z bystrzami na początku.

Niespełna kilometr dalej dopływamy do mostu na drodze będącej zimą trasą skuterów śnieżnych. Brzegi stają się wyższe, więc korzystamy z okazji do wyjścia z kajaków po raz pierwszy od wpłynięcia w rzekę (11 km i 3,5 godz.) i zrobienia z innej perspektywy kilku zdjęć. Gdyby jeszcze komarzyce były mniej zdeterminowane do rozmnażania i tak nie kąsały – pomarzyć dobra rzecz.

Za mostem przez 3 km mamy serię trzech bystrz ww I- (Pallaskoski, Saarikoski i Ahokoski), za którymi przez 2 km nurt zwalnia, aby ponownie przyspieszyć na kolejnym krótkim (200 m) i łatwym bystrzu (bez nazwy), na początku którego możemy na lewym brzegu domyślać się istnienia letniskowej chaty – pierwszej na całej Pallasjoki, co jest w Finlandii zupełnie wyjątkowe).

Przez kolejnych 4 km, do mostu drogowego, rzeka znów płynie wolno, zaś pod nim przyspiesza przechodząc w bystrze ww I+ (500 m bez nazwy), po którym Pallasjoki przez 300 m zwalnia i wpływa do rozlanej szeroko w tym miejscu (150 m) Ounasjoki na jej 238,5 km od ujścia w Rovaniemi do Kemijoki. Od mostu drogowego do Ounasjoki na lewym brzegu Pallasjoki jest kilka chatek, ale w większości niewidocznych z kajaka.

Od wypływu z jeziora Pallasjärvi przepłynęliśmy więc 8 km po górskiej rzece, a pozostałe 13,4 po nizinnej, co zajęło nam przy średnim poziomie wody i dużej liczbie kajaków 5 godzin czystego płynięcia, ale niezbyt spiesznego. Udało nam się spenetrować rzekę, nie opisaną nawet przez miejscowych, a w Internecie znalazłem (po powrocie) tylko przypuszczenia jak ona może wyglądać, a prezentuje się wspaniale.

Na Ounasjoki zbiera się cała nasza armada, po czym kolejno ruszamy przez pierwsze na tej dużej rzece bystrze Kurkkiokoski (750 m do ww II) – wszystkim chyba udzielił się dreszczyk emocji, który szybko minął, gdyż nic nadzwyczajnego się tam nie wydarzyło (ogólny wybór trasy był dość oczywisty), choć mogło. Środkowe 500 m bystrza ma spadek 6‰, a koryto rzeki w skalnej gardzieli zwęża się do zaledwie 20 m, a po niej tworzą się wysokie i nieregularne fale, w które chcąc nie chcąc wpływamy na dużej prędkości. Stopnie trudności na Ounasjoki podaję za niemieckim wydaniem fińskiego przewodnika z roku 1985, który swojego czasu został mi udostępniony przez Kolegę Leszka Matelewskiego ze Szczecina – wielkie dzięki.

Za bystrzem, po spokojnej już wodzie przepływamy niespełna kilometr, aby wylądować na prawym brzegu na 236,7 km Ounasjoki. Ładujemy pospiesznie (trochę mży) kajaki na przyczepę, a autokar czeka w pobliżu na trochę twardszym gruncie, albowiem pobocze drogi szutrowej przypomina wodny materac uginając się nawet pod naciskiem przeciętnie ważącego osobnika. Coś Finom z tą drogą wyjątkowo nie wyszło – jedyny taki zarejestrowany przez nas przypadek. Ewakuujemy się więc szybko z całym naszym dobytkiem i kajakami z tego zdradziecko niebezpiecznego drogowo terenu i jedziemy 60 km na północ do upatrzonego z map miejsca na 13,8 km Käkkälöjoki (68°24'29.706"N 24°08'03.960"E), lewego dopływu Ounasjoki. Tej doby słońce nam już nie zajdzie. Przez kilka następnych również, jako że w planie mamy tutaj 3 noclegi (ostatecznie będzie ich cztery). Szczerze mówiąc zawiodłem się nieco pod względem malowniczości tego miejsca, ale przynajmniej miałem płasko pod namiotem w przeciwieństwie do dwóch poprzednich noclegów i to musiało wystarczyć na uczczenie faktu najdalej wysuniętego na północ biwaku wszystkich naszych wypraw.

Po drodze namierzyłem kemping (po kilku dniach skorzystamy z niego) i z ciekawością spoglądałem z mostu na bystrze Kotakoski na Ounasjoki – wyglądało interesująco i jak za kilka dni miał pokazać rozwój wypadków nie pomyliłem się zbytnio w ocenie.

Wreszcie o 21, po kilkunastogodzinnej krzątaninie, czy to na biwakach, czy w kajakach (32 km) możemy odetchnąć, wszak następnego dnia mamy wyruszyć z kajakami o godz. 8 w górę Käkkälöjoki. Dobrze, ze przynajmniej nie będziemy musieli zwijać biwaku, co cieszy szczególnie tych, którzy o astronomicznej północy obserwują nisko nad horyzontem piękne złote słoneczko. Ale moc się wtedy czuje…

 

Cdn

i postaramy się streszczać.

……

 

13.07 – piątek, dzień 6.

 

14.07 – sobota, dzień 7.

 

15.07 – niedziela, dzień 8.

 

16.07 – poniedziałek, dzień 9.

 

17.07 – wtorek, dzień 10.

 

18.07 – środa, dzień 11.

 

19.07 – czwartek, dzień 12.

 

20.07 – piątek, dzień 13.

 

21.07 – sobota, dzień 14.

 

22.07 – niedziela, dzień 15.

 

23.07 – poniedziałek, dzień 16.

 

24.07 – wtorek

 

 

Zamiast podsumowania oraz refleksje nieco bardziej osobiste

Kolejny, trzeci rok z rzędu wyjazd do Laponii w Finlandii siłą rzeczy wymusza porównania, więc też tak będzie tutaj.

W przeciwieństwie do dwóch poprzednich lat mieliśmy najchłodniej (często przy szczytowaniu słońca 14 stopni i połowę mniej przy jego dołowaniu), co biorąc pod uwagę nasze kajakowe zbroje (kamizelki i kaski) było okolicznością nader sprzyjającą. Przy 30-stopniowych upałach jak 2 lata temu mielibyśmy mękę jak krzyżowcy przy zdobywaniu Jerozolimy. Tak, tak … mieliśmy termiczny luksus, zwłaszcza po szybkiej aklimatyzacji. Opady były porównywalne i poza zabraniem nam dwóch etapów w dolnym biegu Ounasjoki (szkoda, ale może uda się je kiedyś zrealizować) nie przeszkadzały nam zbytnio.

Mniejsza liczba stopni Celsjusza została wyrównania niestety większą ilością moskitów niż w poprzednich latach, ale dało się znośnie przeżyć, zwłaszcza po zakupie miejscowych osłonowych (odzieżowych i chemicznych) wynalazków.

Trasa miała trudniejsze odcinki niż w ubiegłym roku (mam takie wrażenie chociażby po porównaniu moich osobistych przygód), ale wywrotek i przytopień było w sumie tylko trzy na całym spływie 21 kajaków (w ubiegłym tylko na jednym kamieniu były cztery kabiny). Chyba średni poziom umiejętności uczestników był wyższy i gołym okiem było widać jak wszyscy bez wyjątku w czasie trwania spływu nabierają coraz większej wprawy. Miałem przez to mniej czasu i sposobności na robienie zdjęć z kajaka. Nikt też nie siał zbędnej paniki, ani przed czekającymi wyzwaniami, ani co istotniejsze po przygodach, jeśli kogoś spotkały (chwała zwyciężonym).

Nocowaliśmy jedynie w 5 miejscach (nie licząc noclegów dojazdowo-wyjazdowych), co miało oczywiste zalety, ale i wady w postaci częściowego zatracenia wędrówkowego charakteru spływu. Wszystkie etapy udało się zrealizować bez wożenia w kajakach biwakowego bagażu.

Z udziałem 31 uczestników wyprawy (folklor wewnątrzgrupowy, profesjonalizm i nie tylko) po raz kolejny piękny spektakl się rozegrał w fantastycznej scenografii fińskiej Laponii. Lepiej to zapewne opowiedzą filmy nakręcone przez Janusza i Andrzeja. Niejaka zajawka jednego z nich (16 minut w jakości full HD) zamieszczona została w Internecie:

Trochę się działo.

Po odwiedzeniu w ubiegłych dwóch latach kultowych krajobrazowo miejsc w Parku Narodowym Oulanka przy okazji tej wyprawy widzieliśmy inne ciekawe miejsca w Finlandii:

Kukkolankoski (ww I-IV) na Torniojoki,

Äijäkoski – bystrze o stopniu trudności www I-IV na Muonionjoki,

Pallastunturi,

Molkoköngäs na Ounasjoki, www III,

Hepoköngäs na Heinijoki – najwyższy wodospad w Finlandii (24 m).

Należy w tym miejscu odnotować najdalej na północ (68o29’31.53’’ szer. geogr. północnej na rzece Käkkälöjoki) wysunięty punkt naszych dotychczasowych wypraw. Dużo dalej niż północny kraniec Islandii i mniej więcej środek lądolodu na Grenlandii, a w takim sprzyjającym klimacie.

Przepłynęliśmy kajakami 245 km, natomiast pieszo wędrowaliśmy mniej niż w ubiegłym roku.

I to by było na tyle ...

Post scriptum ...

Wszystkie fakty i mity opisane przy poprzednich wyprawach do Finlandii się potwierdziły (fakty pozostały faktami, a mity mitami), a po powrocie do Polski okazało się, że nie bardzo jest czym oddychać z powodu upału, wilgotności, spalin itp., powietrze ciężkie i lepkie zaś niebo słabo niebieskie – ja chcę z powrotem, wszystko we mnie krzyczało.

Ostatnia modyfikacja: 2012-12-25
2012_04_000_jk_133 2012_04_000_map_fin 2012_04_000_map_lap 2012_04_001_jk_001 2012_04_002_jk_002 2012_04_005_jk_005 2012_04_006_jk_006 2012_04_007_jk_007 2012_04_008_jk_008 2012_04_009_jk_009 2012_04_012_jk_012 2012_04_013_jk_013 2012_04_017_jk_017 2012_04_018_jk_018 2012_04_019_jk_019 2012_04_020_jk_020 2012_04_021_jk_021 2012_04_022_jk_022 2012_04_023_jk_023 2012_04_024_jk_024 2012_04_025_jk_025 2012_04_026_jk_026 2012_04_027_jk_027 2012_04_029_jk_029 2012_04_031_jk_031 2012_04_032_jk_032 2012_04_033_map_00 2012_04_033_map_02 2012_04_035_jk_035 2012_04_038_jk_038 2012_04_039_jk_039 2012_04_039_map_34 2012_04_040_jk_040 2012_04_041_jk_041 2012_04_043_jk_043 2012_04_044_jk_044 2012_04_046_jk_046 2012_04_047_jk_047 2012_04_048_jk_048 2012_04_049_jk_049 2012_04_049_mp2 2012_04_051_jk_051 2012_04_052_jk_052 2012_04_054_jk_054 2012_04_056_jk_056 2012_04_057_jk_057 2012_04_059_jk_059 2012_04_062_jk_062 2012_04_063_jk_063 2012_04_064_jk_064 2012_04_065_jk_065 2012_04_066_jk_066 2012_04_068_jk_068 2012_04_069_jk_069 2012_04_070_jk_070 2012_04_071_jk_071 2012_04_072_jk_072 2012_04_073_jk_073 2012_04_075_jk_075 2012_04_076_jk_076 2012_04_076_map_5 2012_04_076_sp_Pallas 2012_04_077_jk_077 2012_04_078_jk_078 2012_04_080_jk_080 2012_04_081_jk_081 2012_04_083_jk_083 2012_04_084_jk_084 2012_04_085_jk_085 2012_04_087_jk_087 2012_04_088_jk_088 2012_04_089_jk_089 2012_04_090_jk_090 2012_04_092_jk_092 2012_04_093_jk_093 2012_04_094_jk_094 2012_04_097_jk_097 2012_04_099_jk_099 2012_04_101_jk_101 2012_04_103_jk_103 2012_04_103_map_678 2012_04_104_sp_Kakkalo 2012_04_105_jk_105 2012_04_106_jk_106 2012_04_107_jk_107 2012_04_109_jk_109 2012_04_112_jk_112 2012_04_113_jk_113 2012_04_115_jk_115 2012_04_116_jk_116 2012_04_118_jk_118 2012_04_119_jk_119 2012_04_120_jk_120 2012_04_121_jk_121 2012_04_123_jk_123 2012_04_124_jk_124 2012_04_125_jk_125 2012_04_125_map_9 2012_04_125_sp_Ounas 2012_04_126_jk_126 2012_04_128_jk_128 2012_04_130_jk_130 2012_04_131_jk_131 2012_04_132_jk_132 2012_04_133_jk_133 2012_04_134_jk_133 2012_04_135_jk_135 2012_04_136_jk_136 2012_04_137_jk_137 2012_04_139_jk_139 2012_04_141_jk_141 2012_04_142_jk_142 2012_04_143_jk_143 2012_04_146_jk_146 2012_04_146_map_1011 2012_04_147_jk_147 2012_04_148_jk_148 2012_04_149_jk_149 2012_04_151_jk_151 2012_04_152_jk_152 2012_04_153_jk_153 2012_04_154_jk_154 2012_04_154_map_12 2012_04_154_map_1314 2012_04_155_jk_155 2012_04_157_jk_157 2012_04_162_jk_162 2012_04_166_map_15 2012_04_169_jk_169 2012_04_170_jk_170 2012_04_170_map_molko 2012_04_172_jk_172 2012_04_173_jk_173 2012_04_174_jk_174 2012_04_177_jk_177 2012_04_178_jk_178 2012_04_179_jk_179 2012_04_185_jk_185 2012_04_187_jk_187 2012_04_188_jk_188 2012_04_189_jk_189 2012_04_190_jk_190 2012_04_192_jk_192 2012_04_194_jk_194 2012_04_195_jk_195 2012_04_197_jk_197 2012_04_200_jk_200 2012_04_200_map_rovaniemi 2012_04_203_jk_203 2012_04_206_jk_206 2012_04_207_jk_207 2012_04_208_jk_208 2012_04_210_jk_210 2012_04_210_map 2012_04_211_jk_211 2012_04_212_jk_212 2012_04_212_map_hepo 2012_04_213_jk_213 2012_04_216_jk_216 2012_04_218_jk_218 2012_04_220_jk_220 2012_04_226_jk_226 2012_04_228_jk_228 2012_04_229_jk_229 2012_04_232_jk_232 2012_04_234_jk_234 2012_04_235_jk_235 2012_04_237_jk_237 2012_04_238_jk_238 2012_04_239_jk_239 2012_04_239_map_fin_lap 2012_04_240_jk_240 2012_04_242_jk_242 2012_04_244_jk_244 2012_04_246_jk_246 2012_04_247_jk_247 2012_04_999